Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sam zsunął dwie ławy i położył się nanich koło kominka.Pod głowę podłożył sobie kożuch.Gołym okiem było widać, że jest muniewygodnie.Aawy były za krótkie i bardzo twarde.Leżał na wznak, dzięki czemu mogłam podziwiać jego dumny profil na tle pomarańczowegoognia.Miał zgrabny nos i linię żuchwy.Jan Matejko nawet nie zdawał sobie sprawy, jakbardzo minął się z prawdą, tworząc osiemset lat pózniej jego portret.Nawet koloru włosównie zgadł. Mieszko? Hm? Zpisz?Dobra, przyznaję.Moje pytanie nie należało do najmądrzejszych.Ba! Nie mieściło sięnawet w pierwszej setce mądrych pytań. Nie. Ja też. Zauważyłem.Poczułam, że pogrążam się z każdym kolejnym słowem.Zakryłam twarz kocem i skrzywiłam się niemiłosiernie.Rozmowy z Mieszkiemzdecydowanie nie należały do porywających. Mieszko? Hm? A skąd w ogóle wiedziałeś, że mam kłopoty? Skąd wziąłeś się w lesie? Ubożęta mnie zaalarmowały. Jak to? Przekazały mi wiadomość od Swarożyca.Powiedziały, że zaatakował cię wąpierz i żejesteś w pobliżu tej chaty na polanie.Na szczęście upir wybrał znane mi miejsce.Przypomniałam sobie, jak chłeptały mleko, które szeptucha zostawiła dla nich na spodeczku.Aż mną wstrząsnęło, kiedy wspomniałam słodki, dziecięcy głosik, który wydobywał sięz ciemności.To było, delikatnie mówiąc, przerażające. Przepaliły wszystkie żarówki w mieszkaniu  dodał.Odsłoniłam głowę i podniosłam się na łokciu, żeby móc go lepiej widzieć. Dlaczego Swarożyc postanowił cię ostrzec?Czyżby bóg ognia kibicował potajemnie Mieszkowi, by ten zdobył kwiat, który możepozbawić go życia? Tylko dlaczego Swarożycowi miałoby zależeć na pozbyciu się Mieszka? Zapytałem o to ubożęta.Powiedziały, że równowaga jest najważniejsza. Hę? Chyba chodziło im o to, że gdyby któryś z bogów zdobył kwiat, to wtedy równowaga naświecie zostałaby zaburzona.Najwyrazniej Swarożycowi na niej zależy. Albo chce się ciebie pozbyć  mruknęłam ponuro. Albo chce się mnie pozbyć  przyznał. Jeżeli tak, to nie mam nic przeciwko.Ale ja mam& Patrzyłam, jak wstaje, żeby dołożyć drew do kominka.Głośno strzeliło mu w plecach, kiedysię wyprostował.%7łarłoczne płomienie, symbol boga, o którym mówiliśmy, rzucały ciepły, żółtawy blask naprzykurzone deski.Położyłam się na plecach i wbiłam wzrok w pogrążone w cieniu sklepieniechaty. Nie martwi cię to?  zapytałam. Nie.Czuję, że już nastał mój czas.Tysiąc lat to naprawdę dużo, Gosiu.Jesteś jeszczemłoda, więc wieczność wydaje ci się kusząca.Jednak kiedy już się jej zazna, słodyczzamienia się w gorycz.Usiłowałam sobie wyobrazić, że żyję nieskończenie długo.Wreszcie miałabym czasprzeczytać te wszystkie książki, które odkładam na pózniej, zobaczyć seriale, którymizachwycają się moi znajomi, ale ja ich nie widziałam, bo nie mam czasu włączyć telewizora.Taka mała namiastka Nawi. No, jak na razie wieczne życie wydaje mi się całkiem fajne  przyznałam. Też tak myślałem. Czyli teraz jesteś nieśmiertelny? I nie można cię zabić? Nie można.Próbowałem. Próbowałeś się zabić?! Nie.Samobójstwo to śmierć niehonorowa.Usiłowałem zginąć w walce.No tak.Honor, ojczyzna i te sprawy. Czyli dzgnięcie w serce cię nie zabije. Nie. A gdybyś spłonął?Na nieśmiertelne amerykańskie wampiry w filmach ogień działa.Może na nieśmiertelnegowładcę Polan także? Kiedyś poparzyłem się wrzącą smołą.Trochę bolało, ale szybko się zagoiło.Nie zostałanawet blizna.Złamane kości zrastają się jeszcze tego samego dnia. Ale masz bliznę po dzgnięciu mieczem w serce przez Drogowita  zauważyłam. Nie wiem, jak ci to wyjaśnić.Też długo się nad tym zastanawiałem.Może został ślad, boto była moja pierwsza śmierć? Ta, która uwolniła moc kwiatu paproci?Całe szczęście, że nie zostają mu ślady! Biorąc pod uwagę jego waleczność, na pewno potysiącu lat miałby teraz mnóstwo brzydkich blizn. Czyli faktycznie nie da się ciebie zabić. Chyba nie.Trucizna też nie działa  dodał. Ani upadek z dużej wysokości, utonięcie,powieszenie.Nagle powieki zaczęły mi ciążyć.Przymknęłam oczy, myśląc o tym, co powiedział.Podrapałam swędzącą rękę. A poćwiartowanie na kawałki?Odpowiedziała mi cisza. Zpisz?  spytałam. Nie.Nigdy nikt mnie nie poćwiartował.Jednak mimo wszystko nie żałuję, że tak się niestało. Okej. Czemu pytasz, jak mnie zabić? Spokojnie. Machnęłam ręką. Nie dlatego, że chcę się ciebie pozbyć.Po prostu byłam ciekawa, jak działa ten cały kwiat. Zpij, Gosiu  powiedział znużony. Jeśli jest ci niewygodnie, to możesz położyć się obok mnie  zaproponowałam. Wolę nie. Dlatego, że jestem brudna?  Ziewnęłam rozdzierająco. Nie  zaśmiał się. Nie będę dzielił z tobą łoża, ponieważ jesteśmy pijani, a ty jesteśpiękną kobietą.Zanim zdążyłam odpowiedzieć mu cokolwiek błyskotliwego, chociaż znając moje riposty,raczej nie byłoby to zbyt błyskotliwe, sen złapał mnie w swoje szpony.Opadające powiekizamknęły się zdradziecko, odgradzając mnie od mężczyzny, który właśnie oświadczył mi, żechciałby spędzić ze mną noc.Nie ma sprawiedliwości na tym świecie. 32.Obudził mnie koszmarny ból głowy.Tępe pulsowanie w skroniach przypominało uderzeniamłota kowalskiego.W ustach kompletnie mi zaschło.Miałam wrażenie, jakbym najadła siępiachu.Otworzyłam zaropiałe oczy i zaraz je zamknęłam, kiedy oślepiło mnie wpadające przezokna światło. Która godzina?  jęknęłam [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript