[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Dziewczyna tu nie wróci, gdyż w tej chwili jest już bezpieczna w rękach Tal Hajusa i niech wszyscy jej przodkowie się nad nią zlitują, bo od Tal Hajusa nie można tego oczekiwać.Tak, wielka Sarkoja dokonała tej nocy wspaniałego czynu! Teraz odchodzę, a jeśli on się tu zjawi, a wam nie uda się go pojmać, rozkaże rzucić wasze trupy na dno lssy.Znów w niewoliUmilkł i odwrócił się, by wyjść z pokoju przez drzwi, za którymi stałem.Nie było sensu dłużej czekać – usłyszałem wystarczająco dużo, by mój niepokój przerodził się w przerażenie.Wycofałem się cicho tą samą drogą, którą tu dotarłem i zszedłem na dziedziniec.Ułożyłem szybko plan działania.Przeszedłem przez plac i przylegającą doń po przeciwnej stronie ulice i wkrótce znalazłem się na dziedzińcu pałacu Tal Hajusa.Jasno oświetlone okna na parterze podpowiedziały mi od jakiego miejsca musze rozpocząć poszukiwania.Zbliżyłem się do nich i zajrzałem do środka.Wkrótce doszedłem do wniosku, że nie pójdzie mi tak łatwo, jak się spodziewałem, gdyż przylegające do dziedzińca pokoje były wypełnione wojownikami i kobietami.Spojrzałem w górę i zauważyłem, że drugie piętro jest ciemne, a wiec najprawdopodobniej puste.Zdecydowałem przedostać się do budynku właśnie tamtędy.W chwile później wyskoczyłem w gore, dosięgnąłem parapetu i zanurzyłem się w ciemnościach.Tak jak przypuszczałem pokój, do którego wszedłem byt nie zamieszkany.Bezszelestnie wymknąłem się na korytarz, i zauważyłem, że w pomieszczeniach przede mną świeci się światło.Podszedłem do czegoś, co wyglądało jak zwykłe drzwi, ale, uchyliwszy je ostrożnie, odkryłem, że otwierają się na ogromną salę, sięgającą od parteru, dwa pietra pode mną, aż po kopułowaty dach pałacu.Podłoga tego wielkiego, okrągłego pomieszczenia była zatłoczona dowódcami, wojownikami i kobietami.Naprzeciw mnie, pod ścianą stało duże podwyższenie, a na nim siedział ze skrzyżowanymi nogami najohydniejszy stwór, jakiego zdarzyło mi się w życiu zobaczyć.Na jego twarzy odbijały się bezlitosny chłód i okrucieństwo, cechy, które leżą w charakterze każdego zielonego wojownika, ale podkreślone jeszcze i skażone zwierzęcą namiętnością, której od lat ulegał, W jego postawie nie było cienia dumy czy godności.Sześć kończyn olbrzymiego, wystającego poza obręb platformy cielska upodobniło go do wielkiego, ustawionego pionowo pająka.Jednak naprawdę przestraszyłem się dopiero, gdy zauważyłem, że przed tym monstrum stoją Dejah Thoris i Sola.Dejah Thoris stała wyprostowana, z wysoko uniesioną głową i nawet z odległości, która mnie od nich dzieliła, mogłem odczytać na jej twarzy wyraz pogardy i odrazy.Była prawdziwą córką tysięcy jeddaków i mimo iż tak drobna w porównaniu z otaczającymi ją wojownikami, majestatem przewyższała ich nieskończenie.Była wśród nich najsilniejsza duchem i jestem głęboko przekonany, że oni to czuli coś mówiła, ale nie mogłem usłyszeć ani jej słów, ani odpowiedzi, która dotarta do mnie jedynie jako niskie, gardłowe pomruki.W pewnej chwili Tal Hajus dał znak, aby wszyscy wyszli z sali, zostawiając go samego z więźniami.Dowódcy, wojownicy i kobiety powoli znikali w przyległych pomieszczeniach i w końcu Dejah Thoris i Sola stary samotnie przed jeddakiem Tharkian.Jeden tylko dowódca zwlekał z wyjściem.Stał w cieniu ogromnej kolumny, wpatrzony pełnymi nienawiści oczyma w Tal Hajusa, bawiąc się nerwowo rękojeścią miecza.To był Tars Tarkas.Z jego twarzy mogłem czytać wypełniające go myśli i uczucia, jak z otwartej księgi.Myślał o kobiecie, która stała tutaj przed czterdziestu laty tak jak teraz Dejah Thoris.Gdybym mógł mu szepnąć choć słówko, panowanie Tal Hajusa gwałtownie zakończyłoby się w tym momencie.Jednak w końcu on również wyszedł, nie wiedząc, że zostawia na łasce potwora, którego tak nienawidził, swoją własną córkę.Tal Hajus podniósł się, a ja, przeczuwając, co ma zamiar zrobić pobiegłem jak wariat w dół schodów, prowadzących na niższe pietra.Nikogo nie spotkałem i niezauważony dotarłem na parter do głównych drzwi, a potem wśliznąłem się do środka i skryłem za tą samą kolumną, przy której stał przed chwilą Tars Tarkas.Teraz już wyraźnie słyszałem słowa Tal Hajusa
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|