Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale Reck zrozumiała gest przyjaźni i odpowiedziała z sympatią:- Ile razy takie wydarzenie miało miejsce w historii świata? Skąd możemy wiedzieć, czy człowiek jest na tyle silny, by mieć geblinga w swym umyśle, a nadal pozostać człowiekiem? Ale powiem, co o tobie myślę.Wielu ludzi, a nawet większość, to słabe, przerażone istoty, które próbują zagarnąć, co tylko się da.Chcą mieć w swojej władzy rzeczy i innych ludzi, bo dopiero wtedy czują się potężni i wydaje im się, że nie są samotni.Ale ty taka nie jesteś.Ty nie boisz się samotności.Patience wypuściła z rąk pętlę i odłożyła szklaną rurkę.Geblingi wyraźnie się odprężyły.- Powiedziałaś, że twoje imię brzmi Heffiji? - Patience zwróciła się do gospodyni.- Tak dawno, dawno temu nazwała mnie pewna nauczycielka.Zapomniałam, jak nazywałam się wcześniej.Ale jeśli mnie zapytacie, odpowiem.- Ona był gauntem, prawda? Nauczycielka, która cię tak nazwała? Heffiji to słowo w gauntish.- Tak.Czy wiesz, co ono oznacza?- To bardzo zwyczajne słowo.I znaczy „nigdy”.Co - nigdy?- Mikias Mikuan Heffiji Ismar.- Nigdy Nie Traci Znalezionego Miejsca.- To właśnie ja - oznajmiła Heffiji.- Nie wiem nic, ale potrafię znaleźć wszystko.Chcecie zobaczyć?- Tak - potwierdziła Patience.- Tak - powiedziała Reck.Ruin wzruszył ramionami.Heffiji poprowadziła ich w głąb domu.Wszystkie pomieszczenia były obudowane półkami.Leżały na nich nie uporządkowane stosy papierów.Kawałki drewna lub kamienie zabezpieczały je przed wiatrem wpadającym pozbawionymi szyb oknami.Cały dom był archiwum papierów zebranych bez ładu i składu.- I wiesz, gdzie znajduje się każda odpowiedź? - zapytała Reck.- O nie, wcale nie wiem, dopóki ktoś nie zada mi pytania.Wtedy przypominam sobie, gdzie ją położyłam.- Więc nie możesz nas zaprowadzić do jakiejś informacji, dopóki cię o nią nie poprosimy?- Ale kiedy mnie zapytacie, poprowadzę was do każdej odpowiedzi.- Uśmiechnęła się z dumą.- Może rzeczywiście mam tylko pół rozumu, ale pamiętam wszystko, co kiedykolwiek zrobiłam.Każdy z Mądrych przechodził koło mego domu.Wszyscy zaglądali tutaj, dawali mi odpowiedzi i zadawali pytania.A jeśli nie znałam odpowiedzi, to tak długo pytałam następnych, aż znalazł się ktoś, kto mi odpowiedział.Patience uniosła kamień z jakiegoś stosu papieru.- Nie! - zaprotestowała rozpaczliwie Heffiji.Patience pośpiesznie odłożyła kamień z powrotem.- Jak znajdę papier, jeśli przełożysz go w inne miejsce? - krzyknęła kobieta-dwelf.- Gdy coś przełożysz w inne miejsce, będzie stracone na zawsze! W tym domu znajdują się tysiące tysięcy papierów.Czy masz czas wszystkie je przeczytać i zapamiętać?- Nie - odparła Patience.- Przepraszam.- To cały mój mózg! - krzyczała Heffiji.- Dzięki nim moja głowa nie jest gorsza od wielkich głów, jakie mają ludzie, geblingi i gaunty.Pozwalam wam w nim grzebać, bo możecie dołożyć coś do moich wspomnień.Ale jeśli cokolwiek ruszycie, równie dobrze możecie spalić ten dom razem ze mną, ponieważ wtedy zostałby tylko dwelf ze swym małym półrozumkiem, nie będący w stanie odszukać żadnej odpowiedzi.Heffiji rozpłakała się.Reck pogładziła ją uspokajająco po włosach swymi długimi palcami o wielu stawach, przypominających ptasie skrzydło.- To prawda - powiedziała Reck - tacy są właśnie ludzie.Wchodzą do cudzych domów, a potem sieją spustoszenie, nie zastanawiając się nawet nad tym, co zniszczyli.Patience zniosła ze spokojem zarzut, zasłużyła na naganę.Ale Ruin inaczej zrozumiał jej milczenie.Uznał, że nie zrozumiała znaczenia słów Reck.- Mojej siostrze chodziło o to, że wy, ludzie, przybyliście na tę planetę, i zniszczyliście ją nam wszystkim, geblingom, dwelfom i gauntom, którzy byliśmy tu przed wami.Heffiji przestała nagle płakać.Odsunęła się od Reck znowu szeroko uśmiechnięta.- To moja najlepsza odpowiedź - powiedziała.- Zadajcie mi pytanie.- Jakie pytanie? - spytał Ruin.- „Nam wszystkim, którzy byliśmy tu przed wami” - powiedziała.- Pytajcie mnie.Ruin zastanawiał się, jakie pytanie mogła mieć na myśli.- No dobrze, kto tu był przed ludźmi?Heffiji podskoczyła w zachwycie.- Glizdawce! - krzyknęła.- Glizdawce, glizdawce, glizdawce!- A co w takim razie z geblingami, jeśli nie było ich tu, gdy przybyli ludzie? - zapytała Reck.- Co z nimi? To zbyt ogólne.Musicie lepiej sformułować pytanie.- Skąd pochodzą geblingi? - uściśliła Reck.Heffiji znowu podskoczyła.- Moje ulubione, oto i moje ulubione! Chodźcie, to wam pokażę.Chodźcie i zobaczycie.Poprowadziła ich stromymi schodami na nisko sklepiony, duszny strych.Nawet geblingi musiały się tu pochylać.Patience przykucnęła i w ten sposób przesuwała się wzdłuż ściany.Heffiji oddała swoją latarnię Ruinowi i sięgnęła po plik papierów wsuniętych za belkę wspornikową.Rozłożyła je na podłodze.Odebrała latarnię i biorąc w ręce papiery jeden po drugim zaczęła czytać wyjaśnienia pod rysunkami.- „Na tej planecie nie pozostała żadna forma miejscowego życia, podobnie jak nie zachowała się żadna forma życia ziemskiego poza samymi ludźmi” - czytała.- To szaleństwo - powiedział Ruin.- Każdy wie, że udomowione rośliny i zwierzęta pochodzą z Ziemi.Heffiji podniosła wyżej latarnię.- Jeśli znasz wszystkie odpowiedzi, to po co się zatrzymałeś w moim domu?Zawstydzony umilkł [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript