[ Pobierz całość w formacie PDF ] .- Co się stało? - spytała siostra Sannazzaro.Sally.Spojrzał na nią.Nie widziała napisów.Niedobrze.Byłoby świetnie, gdyby mógł i jej opowiedzieć wszystko.Ale bez naocznych dowodów, jakie miał Bolt, nigdy by mu nie uwierzyła.Nie chciał, by pomyślała, że jest wariatem.Bardzo chciał, żeby go lubiła, ponieważ potrzebował przyjaciela, który byłby dobrym i uczciwym człowiekiem, żyłby w prawdziwym świecie i nie brałby od niego trzystu dolców za godzinę.- Sally - odezwał się.- Muszę porozmawiać z panią Tyler.Sam na sam.Wiem, że nie będzie mnie słuchać, ale to dla mnie bardzo ważne.Na pewno jej nie skrzywdzę.Jeśli chcesz rekomendacji na mój temat, możesz zadzwonić do mojego prawnika, jego numer jest na wizytówce - podał jej jedną.- Możesz także zadzwonić do moich rodziców, oni powiedzą ci, że zawsze byłem grzecznym chłopcem.- Może powinnam zadzwonić do twoich sąsiadów - powiedziała Sally.- Powiedzą ci, że jestem samotnikiem, który nie wtrąca się w niczyje sprawy i najbardziej lubi własne towarzystwo.-Uśmiechnął się.Sally pokręciła głową.- Quentin, nie wiem, dlaczego miałabym ci zaufać.Bardzo zręczny z ciebie lawirant.Nie mówisz mi prawdy.I wlazłeś tu w dość podejrzanym towarzystwie.Najwyraźniej naprawdę nie lubiła Bolta.- Wcześniej nie widziałem, żeby Bolt zachowywał się w ten sposób.Gdybym wiedział, że stosunki między wami są tak napięte, nigdy bym go ze sobą nie zabrał.To, co ci mówiłem, to prawda, ale masz rację, nie powiedziałem ci wszystkiego, bo nie chcę, byś pomyślała, że jestem szalony.- Więc przekonaj mnie o tym.- Sally, widziałem panią Tyler w jej domu w Mixinack, kilka dni temu.Spała przez całe śniadanie, ale gdy przeszliśmy do saloniku, spojrzała mi prosto w oczy i powiedziała: “Znajdź mnie".Dlatego właśnie jestem tutaj.- To mnie nie przekonuje.- Teraz rozumiesz, dlaczego ci tego nie powiedziałem, ale to właśnie jest prawda.Przeżywam szalone wydarzenia, ale ja nie jestem szalony, ponieważ co jakiś czas ktoś inny prócz mnie, widzi te same niesamowite i nieprawdopodobne rzeczy, które ja widzę.Dziś przed południem widziałem, jak na drzwiach tego domu w Mixinack, nie wiadomo skąd, pojawił się magiczny napis.Bolt też widział.- Bolt nie jest najlepszym świadkiem na poparcie tezy o twoim pełnym zdrowiu psychicznym, Quentinie.- A kiedy kierowca limuzyny podrzucił mnie i moją żonę, kilka dni temu, do tamtego domu, widział światła w oknach i oczekującego nas służącego, zupełnie tak samo jak ja.Natomiast następnego dnia zorientowałem się, że w domu nie ma prądu i to od czasu, kiedy pani Tyler przybyła tutaj.Zaś jedynymi śladami, jakie pozostały na śniegu przed domem, były ślady moje i kierowcy.Siostra Sannazzaro zadrżała.- To wcale nie jest zabawne, panie Fears - powiedziała.- Chciałaś znać prawdę - odparł Quentin.- Ale kiedy ci ją przedstawiam, przestaję być Quentinem i z powrotem zmieniam się w pana Fearsa.- Nie wierzę w opowieści o duchach.- To dobrze - powiedział Quentin - ponieważ moja żona żyje, podobnie jak pani Tyler.Sally spoglądała na niego przez długą chwilę, ale jej mina wyrażała sprzeczne emocje.Nagle gwałtownie ruszyła do drzwi, schwyciła za klamkę i otwarła je zamaszystym ruchem.Bolt omal nie wleciał do pokoju.Zaśmiał się nerwowo, łapiąc równowagę.- Właśnie wchodziłem.- Podsłuchiwałeś pod drzwiami - zauważył Quentin.- To było bardzo zabawne - powiedział Bolt - słuchać cię, jak starasz się przekonać ją do czegoś, co absolutnie nie przystaje do jej ograniczonej wizji świata prowincjonalnej piguły.Quentin miał ochotę posłać go na podłogę.- Oczywiście, że siostra mi nie wierzy.Bo to naprawdę niewiarygodna historia.- Więc po co ją opowiadałeś? Przecież już jadła ci z ręki.Quentin poczuł niewymowną pogardę dla Bolta.Gdzie się podział ten człowiek, którego jeszcze w Mixinack traktował jak dobrego znajomego? Czy naprawdę sądził, że rozmowa, którą odbył z Sally nie była niczym więcej, jak tylko sprytną manipulacją?- Wynosimy się stąd - powiedział Quentin.- Najwyższy czas - potwierdził Bolt.Rzucił w stronę siostry Sannazzaro tryumfujące spojrzenie.Quentin schwycił go pod ramię i prawie siłą wyciągnął z pokoju.- Skąd ten nagły pośpiech? - drwił Bolt.- Przed chwilą jeszcze nic cię nie goniło.- Przez krótką chwilę dzisiejszego dnia myślałem, że cię lubię - powiedział Quentin.- Ale myliłem się
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|