[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Prawie w każdym miasteczku w Hio, Suskwahenny, Irrakwa i Wobbish mieszka jedna czy dwie rodziny Czarnych.A przecież obaj wiemy, że Czarni nie rosną na drzewach.- Sami zbiegowie.- Bez wątpienia niektórzy legalnie uzyskali wolność.Ale wielu.z pewnością bardzo wielu to uciekinierzy.Jak rozumiem, każdy właściciel przechowuje skarbczyk z włosami, ścinkami paznokci i.- A tak.Pobieramy je natychmiast po urodzeniu albo zaraz po zakupie.Dla odszukiwaczy.- Właśnie.- Ale nie możemy posyłać odszukiwaczy, żeby zbadali każdą stopę ziemi na północy w nadziei, że przypadkiem trafią na jakiegoś konkretnego zbiega.Koszt byłby wyższy niż cena niewolnika.- Mam wrażenie, że ceny niewolników ostatnio bardzo wzrosły.- Jeśli rozumiecie przez to, że nie można ich kupić za żadną cenę.- Właśnie tak, bracie Cavilu.A gdyby odszukiwacze nie musieli ruszać na ślepo, licząc na przypadek? Gdybyście na północy wynajęli ludzi, którzy przebadają dokumenty i zanotują imię i wiek każdego Czarnego, którego tam zobaczą? Wtedy odszukiwacze jechaliby uzbrojeni w te informacje.Pomysł był tak znakomity, że Cavil zatrzymał się w pół kroku.- W tym musi tkwić jakiś problem.Inaczej ktoś już by to robił.- Powiem wam, czemu nikt jeszcze nie próbował.Na północy właściciele niewolników nie cieszą się sympatią.Ludzie tam wprawdzie nie znoszą swoich czarnych sąsiadów, ale ich zbłąkane sumienia nie pozwalają im współpracować przy żadnym pościgu.Każdy południowiec ruszający na północ po swojego zbiegłego niewolnika szybko się przekonuje, że jeśli nie ma ze sobą odszukiwacza albo jeśli trop już wystygł, nie warto nawet próbować.- Szczera prawda.Ci z północy to złodziejska banda.Spiskują, żeby uczciwy człowiek nie mógł odzyskać swojej własności.- A gdyby to ludzie z północy zajęli się poszukiwaniami? Gdybyście mieli na północy agenta, może nawet kapłana, który w to dzieło wciągnąłby innych i znalazłby godnych zaufania ludzi? Taka działalność jest kosztowna, ale czy wobec niemożliwości zakupu nowych niewolników w Appalachee plantatorzy nie sypnęliby złotem, aby sfinansować poszukiwania zbiegów?- Czy by zapłacili? Dwa razy tyle ile zażądacie.Zapłacą z góry, jeśli to wy się tym zajmiecie.- Powiedzmy, że ustaliłbym opłatę dwudziestu dolarów za rejestrację zbiega: data urodzenia, imię, rysopis, czas i okoliczności ucieczki.A potem tysiąc dolarów, jeśli dostarczę informacji prowadzącej do jego schwytania.- Pięćdziesiąt dolarów za rejestrację, inaczej nie potraktują was poważnie.I następne pięćdziesiąt, kiedy prześlecie informację, nawet jeśli okaże się mylna.I trzy tysiące za schwytanych zdrowych zbiegów.Thrower uśmiechnął się lekko.- Nie chciałbym ciągnąć nieuczciwych zysków ze słusznej pracy.- Zysków? Wielu ludzi chętnie zapłaci, jeśli dobrze wykonacie tę robotę.Powiem wam, Thrower.Napiszcie kontrakt i niech drukarz w mieście wydrukuje wam tysiąc kopii.A potem przejedźcie się i opowiedzcie o swoich planach tylko jednemu plantatorowi w każdym mieście, do którego traficie w Appalachee.Moim zdaniem po tygodniu będziecie musieli dodrukować nowe egzemplarze.Nie mówimy tu o zyskach, mówimy o wartości usługi.Mogę się założyć, że wpłyną do was pieniądze nawet od takich, którym nikt jeszcze nie uciekł.Jeżeli sprawicie, by rzeka Hio nie była dla nich ostatnią barierą w drodze do wolności, to zapłacą nie tylko za odzyskanie dawnych uciekinierów, ale i za to, że niewolnicy stracą nadzieję i zostaną u swojego pana.Nie minęło pół godziny, a Thrower znowu wyszedł z domu i wskoczył na konia - ale teraz miał przy sobie projekt kontraktu, listy polecające od Cavila do jego adwokata i do drukarza, a także list kredytowy na sumę pięciuset dolarów.Kiedy protestował, że to za wiele, Cavil nie chciał go słuchać.- Żebyście mieli z czym zacząć - powiedział.- Obaj wiemy, czyje dzieło wykonujemy.To wymaga pieniędzy.Ja je mam, a wy nie.Dlatego schowajcie to i zabierajcie się do pracy.- Oto chrześcijańska postawa - westchnął Thrower.- Jak dawni święci, którzy wszelkie dobro mieli wspólne.Cavil klepnął Throwera w kolano.Kapłan sztywno siedział w siodle.Ci z północy zwyczajnie nie potrafią dosiadać konia.- Mamy ze sobą wiele wspólnego - stwierdził.- Mieliśmy te same wizje, tak samo pracowaliśmy przy zbożnym dziele, a jeśli to nie czyni z nas dwóch kropli wody, tu już nie wiem, co jeszcze by mogło.- Kiedy następnym razem zobaczę Przybysza.jeśli spotka mnie to szczęście, to.wiem, że będzie zadowolony.- Amen - odpowiedział Cavil.Klepnął konia Throwera i odprowadził go wzrokiem.Moja Hagar.On znajdzie moją Hagar i jej syna.Już prawie siedem lat temu ukradła mi mojego pierworodnego.A teraz wróci.I tym razem będę ją trzymał w łańcuchach.Urodzi mi więcej dzieci, dopóki będzie mogła rodzić.A co do chłopca, będzie moim Iszmaelem.Takie dam mu imię: Iszmael
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|