[ Pobierz całość w formacie PDF ] .- Jedz z nami.Rinaldi trzymał dłonie sztywno oparte na stole, ale wzrokiem uważnie lustrował siedzących biesiadników.- Znam cię dużo lepiej niż oni.Retro me, Satanas.Dan odłożył paterę i wybuchnął śmiechem.- Jestem osobą o dużych zdolnościach przekonywania, ale nigdy nie pretendowałem do miana tego konkretnego srebrnoustego diabła.- Ale jesteś diabłem.- Tak zostałem nazwany, ale nim nie jestem.Jestem dzieckiem ziemi, Pietro.Ni mniej, ni więcej.Ziemia jest w równym stopniu moim, co i twoim domem: obaj mamy swoje miejsce w wielkim planie.Ja jedynie pragnę zaproponować ci lepsze miejsce, z którego będziesz mógł cieszyć się potęgą, do której tęsknisz.Przecież znacznie przewyższasz intelektem te tłumy, które kłębią się na zewnątrz.Lepsi nie są krępowani konwenansami pomniejszych.Tak było zawsze.Czy nie czułeś od zawsze, że twoim przeznaczeniem jest zostać magiem?- Dołącz do nas i niech wypełni się los.Rinaldi zignorował nowo podaną paterę.- Bóg jest moją zbroją - powiedział.- On daje mi całą siłę, jakiej potrzebuję.Głupiec, pomyślała Janice.Bóg ustanowił naturalny porządek na ziemi i zgodnie z tym porządkiem istniała jedna nadrzędnazasada; zasada łowcy i ofiary.Jeżeli nie byłeś jednym, to musiałeś być drugim.Silniejszy żywił się słabszym.Bóg rozumiał to tworząc świat.Czyżby Rinaldi był takim ślepcem?- Twoja wizja Boga nie przysparza ci niczego, poza frustracją - oznajmił Dan.- Zaakceptowałeś zniekształcenie rzeczywistości, nie mając odniesienia.Ale przestałeś już być naiwnym dzieckiem.Widziałeś magię, małą i wielką.Widziałeś duchy latające w powietrzu.Czy chcesz na zawsze pozostać tylko biernym obserwatorem? Jakże musi cię dręczyć to, że nie jesteś w stanie uczestniczyć w czynieniu cudów!- Taki jest porządek rzeczy - stwierdził Rinaldi.Janice wyczuła w jego głosie mniej przekonania, niż na początku rozmowy.Dan mówił, że Rinaldi to inteligentny człowiek.Może zaczynał dostrzegać mądrość zawartą w słowach Dana.Janice miała przynajmniej taką nadzieję.- Porządek rzeczy? - spytał ironicznie Dan.- Porządek rzeczy ma niewielki wpływ na człowieka, który dysponuje dostateczną siłą, by korzystać z nadarzających się okazji.Rozejrzyj się tylko bacznie dookoła, a zobaczysz.Moi towarzysze spożywają posiłek przy tym stole, są cali i zdrowi.A co więcej, są silniejsi, niż byli przedtem.Twój dar pozwala ci to widzieć, prawda?Rinaldi zwiesił głowę i nic nie powiedział.- Popatrz na nich!Głowa Rinaldiego posłusznie uniosła się.Patrzył na biesiadników oczami równie białymi, jak śnieg.Dan rozsiadł się wygodnie i uśmiechnął z satysfakcją.- Tak, widzisz wyraźnie, że ich aury są silniejsze, gdy biorą udział w moich ucztach.Ty również możesz nabrać mocy.Mocy, która pozwoli ci przerwać pęta i dotknąć oblicza magii.Pragniesz poczuć magię, prawda, że pragniesz?- Tak - głos Rinaldiego był bardzo przytłumiony.- A więc dołącz do nas - powiedział Dan, pochylając się i podając po raz trzeci paterę.- To wcale nie jest takie trudne.Przejmij siłę innego.Umocnij własne ciało i ducha.Nozdrza Rinaldiego rozszerzyły się.Zaczął ciężko oddychać.Pot skraplał się na jego czole i górnej wardze.Oczami pochłaniał mięso na talerzu.- Chodź, Pietro.Nie możesz mi odmówić.Pragnę jedynie pomóc ci w wypełnieniu przeznaczenia.Rinaldi złączył palce, łokcie trzymając cały czas na stole i ukrył głowę w dłoniach.Dygotał.Dan parsknął i podał paterę Janice.Nałożyła sobie kawałek na talerz i przekazała dalej.Czuła współczucie dla Rinaldiego.Dlaczego tak bardzo wzbraniał się przed dołączeniem do ich kręgu? Dlaczego nie chciał przyjąć tego, co proponował mu Dan?Patera zatoczyła pełny krąg i biesiadnicy rozpoczęli posiłek.Rinaldi obserwował ich zza bariery splecionych rąk Jego oczy robiły się coraz bardziej rozwarte.W reszcie krzyknął.- Czy nie zdajecie sobie sprawy z tego, co jecie? Nad stołem zawisła cisza.Dan uśmiechnął się do Janice, a ona odpowiedziała tym samym.- Ofiarę - powiedziała bezgłośnie do swojego kochanka.Dan uśmiechnął się jeszcze szerzej
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|