[ Pobierz całość w formacie PDF ] .W końcu, uznał, nie ma dla niego znaczenia, czy dziennikarze będą rozczarowani.Nie byłby też załamany, gdyby się nie pokazali, pozwalając jego wzmocnionemu elektronicznie głosowi płynąć w salę wypełnioną po brzegi pustymi fotelami.Przybył tu, by przedstawić swoje stanowisko i - zwycięży czy przegra - było to najlepsze, co mógł zrobić.Wspiął się na podium i milczał przez długą chwilę.Chuck Kirby, Megan Breen, Vince Scull i Alex Nordstrum siedzieli za nim po prawej, natomiast Dan Parker, Richard Sobel i dyrektor FBI, Robert Lang - po lewej.- Panie i panowie dziennikarze, dziękuję za przybycie - powiedział w końcu.- Właśnie w tej chwili, w miejscu oddalonym stąd zaledwie o kilka przecznic, podpisywana jest Karta Morrisona-Fiore'a, akt znoszący wszelkie ograniczenia dotyczące transferów i handlu technikami szyfrowania.Nie wiem, jakie jest państwa zdanie na ten temat, jednak przez ostatnie kilka miesięcy próbowałem jasno przedstawić swoje.Mój sprzeciw wobec zniesienia ścisłej kontroli państwa nad handlem komputerami i oprogramowaniem wykorzystywanym w kryptografii pozostaje stanowczy i niezachwiany.Mimo to wydaje mi się, że poglądy te wciąż budzą jakieś wątpliwości.Przede wszystkim dlatego właśnie zwracam się dziś do państwa.- Gordian urwał i poprawił mikrofon.- Nie wiem wiele na temat techniki i jej znaczenia jako siły łączącej i jednoczącej świat - kontynuował.- Wierzę jednak, że wiedza to wolność, a informacja to podstawa i kamień węgielny wiedzy.Moja sieć łączności miała w zamierzeniu przełamać wszelkie bariery, które wciąż utrzymują ludzi w mrokach zacofania i tyranii.I jestem niezmiernie dumny z sukcesów, które już osiągnąłem na tym polu.Spójrzmy jednak prawdzie w oczy: Ameryka ma wrogów.Popełnimy błąd, jeśli pomylimy globalizację zaawansowanej techniki z rezygnacją z praw i imperatywów, które przysługują nam jako suwerennemu narodowi.A obawiam się, że Karta Morrisona-Fiore'a jest właśnie, niestety, milowym krokiem na drodze ku temu.Z drugiej strony, moi krytycy dowodzą, że próbuję tylko na próżno wcisnąć z powrotem dżinna do lampy, dążąc do utrzymania kontroli nad technikami szyfrowania tak jak nad każdym innym potężnym narzędziem.Dowodzą, że skoro oprogramowanie wykorzystywane w kryptografii można względnie łatwo przemycać poprzez niewidzialne granice cyberprzestrzeni, powinniśmy raczej udawać, że granice te w ogóle nie istnieją, niż lepiej je wytyczać.Mówią, że skoro w odniesieniu do tego problemu mamy świadomość nieadekwatności i wewnętrznej sprzeczności obowiązującego prawa i że skoro rzeczywiste i poważne przeszkody nie pozwalają zastosować wobec technik szyfrowania pojęcia granic terytorialnych, powinniśmy raczej z nich zrezygnować, niż wytrwale wprowadzać tu większą harmonię.Przyznaję, że ten sposób myślenia wprawia mnie w zakłopotanie.Czyżbyśmy mieli rezygnować z prób opanowania elektronicznego piractwa tylko dlatego, że może to być trudne? Czyżbyśmy mieli odmówić zajęcia się problemem tylko dlatego, że może nas on zrażać? Jeśli tak to będzie wyglądać, gdzie wytyczymy granicę? Czy wkrótce zezwolimy na swobodny przepływ broni i narkotyków między państwami? To wcale nie jest naciągane porównanie.Międzynarodowi przestępcy i praktycy zbrodni wiedzą już, że znajomość technik szyfrowania da im znaczną przewagę nad stróżami porządku, pozwoli ukryć przed światem ich działalność.Wiedzą już o tym i uczą się szybko, jak zamieniać tę wiedzę na pieniądze.Zapewniam was, że kiedy rezygnujemy z przewagi nad światem przestępczym i przestępcami, nie zezwalamy tylko na dezintegrację istniejących granic.Robimy coś o wiele gorszego.Ryzykujemy dezintegrację naszej woli jako siły sprawczej cywilizacji.A to, panie i panowie, przeraża mnie bardziej niż cokolwiek innego.Nordstrum przebiegł wzrokiem po tłumie dziennikarzy.Pomyślał, że na razie Gordianowi idzie wspaniale, i chociaż z wiecznie znudzonych min swoich koleżanek i kolegów z trudem mógł cokolwiek wyczytać, zauważył, że kilkoro kiwa głowami, a reszta sprawia wrażenie, że przynajmniej uważnie słucha.A to było tego dnia najważniejsze.Gordian potrzebował nie tyle ich potakiwania, ile zainteresowania.W tłumaczeniu na język prasy oznaczało to, że ich znudzenie równałoby się umieszczeniu materiału na ostatnich stronach gazet.Nordstrum był rozczarowany jedynie tym, że zapomniał przekazać Gordianowi słowa Craiga Westona.“To kwestia klucza, a nie zamka”, powiedział kontradmirał, odnosząc się bez wątpienia do zastrzeżonych kodów, którymi posługiwano się przy wchodzeniu do systemów czy raczej - rezygnując z technicznego żargonu - poznawania zaszyfrowanych danych.Problem ich bezpiecznego przechowywania był tym aspektem zagadnienia, który Gordian mógł zaakcentować trochę mocniej, i Nordstrum pragnął mu to zasugerować
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|