[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Spodziewano się, że wypłynie w zdobytym Aedirn, jako namiestnik Emhyra.Ale ślad po nim zaginał.Po nim i po wszystkich jego wspólnikach.Oprócz.- Mów, Jaskier.- Oprócz jednej czarodziejki, która została królową.* * *Filavandrel aep Fidhail w milczeniu czekał na odpowiedź.Królowa też milczała wpatrzona w okno.Okno wychodziło na ogrody, jeszcze do niedawna będące dumą i chlubą poprzedniego władcy Dol Blathanna, namiestnika tyrana z Vengerbergu.Uciekając przed Wolnymi Elfami, idącymi w awangardzie wojsk cesarza Emhyra, ludzki namiestnik zdążył wywieźć z pradawnego elfiego pałacu większość cennych rzeczy, nawet część mebli.Ale ogrodów zabrać nie mógł.Zniszczył je.- Nie, Filavandrel - powiedziała wreszcie królowa.- Na to jeszcze za wcześnie, o wiele za wcześnie.Nie myślmy o rozszerzaniu naszych granic, bo na razie nie jesteśmy nawet pewni dokładnego ich przebiegu.Henselt z Kaedwen ani myśli przestrzegać układu i wycofać się znad Dyfne.Szpiedzy donoszą, że wcale nie porzucił myśli o agresji.Może uderzyć na nas lada dzień.- A więc nie osiągnęliśmy niczego.Królowa wolno wyciągnęła rękę.Motyl niepylak, który wleciał przez okno, usiadł na jej koronkowym mankiecie, złożył i rozłożył czubato zakończone skrzydełka.- Osiągnęliśmy więcej - powiedziała królowa, cicho, by nie spłoszyć motyla - niż mogliśmy się spodziewać.Po stu latach odzyskaliśmy wreszcie naszą Dolinę Kwiatów.- Nie nazywałbym jej tak - uśmiechnął się smutno Filavandrel.- Teraz, po przejściu wojsk, jest to raczej Dolina Popiołów.- Mamy znowu nasz własny kraj - dokończyła królowa, przyglądając się motylowi.- Znowu jesteśmy Ludem, nie wygnańcami.A popiół użyźnia.Wiosną Dolina zakwitnie znowu.- To za mało, Stokrotko.Ciągle za mało.Spuściliśmy z tonu.Jeszcze niedawno chwaliliśmy się, że zepchniemy ludzi do morza, zza którego przybyli.A teraz zacieśniliśmy nasze granice i ambicje do Dol Blathanna.- Emhyr Deithwen dał nam Dol Blathanna w podarunku.Czego ode mnie oczekujesz, Filavandrel? Mam żądać więcej? Nie zapominaj, że nawet w przyjmowaniu darów należy zachować umiar.Zwłaszcza jeżeli chodzi o dary Emhyra, bo Emhyr niczego nie daje za darmo.Ziemie, które nam darował, musimy utrzymać.A siły, którymi dysponujemy, z ledwością wystarczą na utrzymanie Dol Blathanna.- Wycofajmy komanda z Temerii, Redanii i Kaedwen - zaproponował białowłosy elf.- Wycofajmy wszystkich walczących z ludźmi Scoia'tael.Jesteś teraz królową, Enid, oni posłuchają twego rozkazu.Teraz, gdy mamy już nasz własny spłachetek ziemi, ich walka nie ma sensu.Ich obowiązkiem jest teraz wrócić tu i bronić Doliny Kwiatów.Niech walczą jako wolny lud w obronie własnych granic.A teraz giną jak rozbójnicy po lasach!Elfka opuściła głowę.- Emhyr nie wyraża na to zgody - szepnęła.- Komanda mają walczyć nadal.- Dlaczego? W jakim celu? - Filavandrel aep Fidhail wyprostował się gwałtownie.- Powiem ci więcej.Nie wolno nam ich wspierać i pomagać im.To był warunek Foltesta i Henselta.Temeria i Kaedwen będą respektować naszą władzę nad Dol Blathanna, ale tylko wówczas, gdy oficjalnie potępimy walkę Wiewiórek i odetniemy się od nich.- Te dzieci umierają, Stokrotko.Umierają co dnia, giną w nierównej walce.Po tajnych układach z Emhyrem ludzie rzucą się na komanda i zgniotą je.To są nasze dzieci, nasza przyszłość! Nasza krew! A ty mi oznajmiasz, że mamy się od nich odciąć? Que'ss aen me dicette, Enid? Vorsaeke'llan? Aen vaine?Motyl wzbił się do lotu, zatrzepotał skrzydełkami, poleciał ku oknu, zawirował porwany prądami upalnego powietrza.Francesca Findabair, zwana Enid an Gleanna, niegdyś czarodziejka, obecnie królowa Aen Seidhe, Wolnych Elfów, uniosła głowę.W jej pięknych błękitnych oczach błyszczały łzy.- Komanda - powtórzyła głucho - muszą nadal prowadzić walkę.Muszą dezorganizować ludzkie królestwa, utrudniać przygotowania wojenne.Taki był rozkaz Emhyra, a ja nie mogę przeciwstawić się Emhyrowi.Wybacz mi, Filavandrel.Filavandrel aep Fidhail spojrzał na nią, ukłonił się głęboko.- Wybaczam, Enid
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|