Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Richard połknął go i teraz dusił się, usiłował złapać powietrze.Bryczka przechyliła się, gdychwyciłam chłopca i położyłam sobie na kolanach, twarzą do dołu.Nie myśląc, trzepnęłam go mocno w plecy,a potem schwyciłam za stópki i podniosłam, mgliście przypominając sobie chwilę po urodzeniu Richarda ikilka chrapliwych kaszlnięć, które wtedy wydał.Zaskrzeczał jeszcze parę razy, lecz srebrny dzwoneczek nie spadł na podłogę dwukółki.Energicznieoddałam dziecko niani, zacięłam Sorrela batem i krzyknęłam: Gdzie jest doktor MacAndrew? W wiosce, z lady Lacey  jęknęła i przycisnęła kurczowo Richarda.Odgłosy wydawane przez niego budziły coraz większe przerażenie.Wymiotował, krztusił się i mimo wysiłków nie udawało mu się zaczerpnąć wystarczającej ilościpowietrza.Dusił się.Konał w mojej bryczce, na ziemi Wideacre, w słoneczny poranek.Zacięłam Sorrela.Od miarowego cwału przeszedł do szaleńczego galopu.Bryczka podskakiwała ichybotała się niczym łódz na spienionych falach, lecz utrzymywałam tempo jazdy.Wiatr smagał mnie potwarzy; niemal nic nie widziałam.Jedno spojrzenie na mego syna powiedziało mi, że pęd powietrza nie docierado jego małych płuc.Dyszał coraz ciszej i coraz rzadziej kaszlał.Wargi miał sine. W którym miejscu w wiosce?  zawołałam, przekrzykując stukot kopyt Sorrela i terkot dwukółki. Chyba na probostwie  wrzasnęła pani Austin z twarzą równie białą jak jej kołnierzyk, przytulającmocno Richarda ze strachu o dziecko i z przerażenia wywołanego opętańczą jazdą.Bryczka wjechała do wsi.Nie widziałam nic, usłyszałam tylko jak gdyby trzask  to jakaś kurazłamała kark pod kołami.Zciągnęłam cugle tak ostro, że koń prawie stanął dęba, i rzuciłam je pani Austin.Zabrałam Richarda z jej rąk.Było za pózno.Za pózno.Nie walczył już o oddech.RLT Pobiegłam ścieżką przez ogród do drzwi, niosąc bezwładne ciałko.Powieki zsiniały tak jak wargi,drobna klatka piersiowa pozostawała w bezruchu.Kiedy biegłam, otworzyły się drzwi i wyjrzała zaskoczonatwarz wielebnego Pearce'a. Gdzie John?  spytałam. W moim gabinecie  odrzekł proboszcz. Co się stało.?Szarpnięciem otworzyłam drzwi i jak przez mgłę dostrzegłam Celię, panią Merry i starą MarkeryThompson  wszystkie pochylone nad stołem.Wyraznie widziałam tylko Johna. John  odezwałam się i wyciągnęłam w jego stronę bezwładne ciało mego syna.John nigdy go nie dotykał, chociaż Richard miał już prawie rok.Teraz jednak chwycił dziecko i jednymbystrym spojrzeniem ogarnął sine powieki i sine wargi.Położył dziecko na stole.Richard nie reagował.Głowa uderzyła bezwładnie o drewno.John przetrząsałkieszeń kamizelki w poszukiwaniu srebrnego scyzoryka, który zawsze nosił przy sobie. Co?  spytał lakonicznie. Srebrny dzwoneczek, urwał się od grzechotki. Haczyk do zapinania guzików!  polecił Celii.Stanęła obok ze wzrokiem utkwionym w twarzy mego syna.John jedną dłonią odchylił brutalniepodbródek Richarda, aż delikatna skórka na gardle napięła się.Wtedy zrobił nacięcie.Nogi ugięły się pode mną i opadłam na krzesło.Przez ułamek sekundy pomyślałam jak szalona, że otomąż zabił mi syna, zobaczyłam jednak, że do otworu wprowadził ustnik jednej z fajek doktora Pearce'a.Usłyszałam chrapliwy oddech.Przez dziurkę w tchawicy Richard mógł znów oddychać.Ukryłam twarz w dłoniach, nie mogąc na to patrzeć.Zerkałam jedynie przez palce na Johna, któryzajrzał do buzi Richarda i wyciągnął prawą rękę w stronę Celii, władczo, jak wprawny chirurg z Edynburga.Celia szperała gorączkowo w torebce.Wyjęła niewielki haczyk do zapinania guzików, oprawiony wperłowy uchwyt, oraz szydełko.Położyła haczyk na dłoni Johna i stanęła obok.Bez chwili wahania ujęła bladątwarz Richarda i ułożyła ją prosto, tak by nic nie przeszkadzało dostępowi powietrza do fajki.Wargi nabierałyróżowego koloru.John pochylił się nisko i sondował gardziołko haczykiem do guzików.Za moimi plecami naprogu zaskrzypiały nagle w pełnej grozy ciszy buty doktora Pearce'a, osoby słusznej tuszy. To za duże  stwierdził John, wyprostowując się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript