[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Po odłożeniu słuchawki Green oznajmił:- Chcą się spotkać jutro w celu przedyskutowania ugodowych warunków załatwienia sprawy.- Gdzie?- W ich biurze, o dziesiątej.Ale bez ciebie.Wcale nie oczekiwałem zaproszenia do gmachu firmy.- Są zmartwieni powstałą sytuacją?- To oczywiste.Według przepisów mają dwadzieścia dni na wystosowanie oficjalnej odpowiedzi na nasz pozew, a już teraz chcą rozmawiać o warunkach ugody.Są zmartwieni, i to bardzo.ROZDZIAŁ 35Przedpołudnie następnego dnia spędziłem w Misji Odkupienia, udzielając klientom takich porad, jakbym miał wieloletnie doświadczenie w rozwiązywaniu prawnych problemów ludzi bezdomnych.Uległem pokusie i kwadrans po jedenastej zadzwoniłem do Sofii, żeby spytać, czy Mordecai nie dał jeszcze znaku życia.Nie odezwał się jednak.Podejrzewaliśmy, że spotkanie w siedzibie Drake’a i Sweeneya będzie długie i burzliwe, ale miałem nadzieję, iż w trakcie jakiejś przerwy Greenowi przyjdzie do głowy, by przekazać choćby lakoniczną wiadomość.Nie wpadł na to.Jak zwykle krótko spałem, mimo że teraz nie odczuwałem już tak silnych bólów w poobijanym boku.Dodatkowo nie pozwalało mi zasnąć podniecenie rozgrywającymi się błyskawicznie wypadkami.To z ich powodu nie tknąłem wieczorem kupionego wina i zrezygnowałem z gorącej kąpieli.Nerwy miałem napięte do ostatnich granic.W trakcie rozmów z klientami z trudem udawało mi się skupić na sprawach bonów żywnościowych, dodatków mieszkaniowych czy też na zaniedbywaniu obowiązków rodzicielskich, skoro moje losy ważyły się na innym froncie batalii.Zakończyłem przyjmowanie klientów, gdy rozpoczęło się wydawanie lunchu, ponieważ moja obecność w gmachu zeszła błyskawicznie na dalszy plan.Kupiłem sobie bagietkę i butelkę wody mineralnej, po czym przez godzinę jeździłem bez celu po obwodnicy.Kiedy wróciłem do ośrodka, samochód Mordecaia stał już zaparkowany przed wejściem.Green w swoim gabinecie czekał na mnie z niecierpliwością.Spotkanie zorganizowano w prywatnej sali konferencyjnej Jacobsa na siódmym piętrze, w bocznym skrzydle gmachu, w którym nigdy nie byłem.Recepcjonistka potraktowała Mordecaia niczym wizytującego biuro dygnitarza - pospiesznie wzięła jego płaszcz, zaprosiła na herbatniki i kawę.Naprzeciwko niego przy stole, obok Arthura Jacobsa, zasiadł Donald Rafter, dalej przedstawiciel towarzystwa ubezpieczającego kancelarię od uchybień proceduralnych oraz radca prawny spółki RiverOaks.Nie zaproszono natomiast adwokata Tillmana Gantry’ego.Widocznie nikt się nie spodziewał jakiegokolwiek udziału finansowego z jego strony, gdyby doszło do ugody.Mogła nieco dziwić obecność w tym gronie prawnika RiverOaks, ponieważ interesy spółki znalazły się w jawnej sprzeczności z interesami kancelarii.Zdaniem Mordecaia w podobnych sytuacjach najczęściej wysuwano zarzuty o działanie w złej woli.W imieniu gospodarzy głos zabrał Jacobs, to on zresztą odgrywał wiodącą rolę w całych negocjacjach.Green wyznał, że w pierwszej chwili nie mógł uwierzyć, iż ten człowiek przekroczył osiemdziesiątkę.Nie tylko bezbłędnie cytował z pamięci wszystkie fakty, lecz również analizował je błyskawicznie.Odznaczał się bystrym umysłem.Początkowo uzgodniono, że wszelkie ustalenia muszą pozostać ściśle tajne.Na tym etapie firma nie mogła oficjalnie przyznać się do odpowiedzialności, a ewentualnie przyjęte warunki ugody miały prawo zostać ujawnione dopiero po podpisaniu stosownych dokumentów.Następnie Jacobs przyznał, że strona pozwana, a w szczególności kancelaria Drake’a i Sweeneya oraz spółka RiverOaks, zostały postawione w sytuacji bez wyjścia.Mówił szczerze o wielkich kłopotach dotykających jego ukochaną firmę.Mordecai słuchał cierpliwie.Później Arthur Jacobs jął wyliczać kroki podjęte w kancelarii.Zaczął od Bradena Chance’a, którego w trybie natychmiastowym usunięto ze stanowiska - nie zrezygnował z pracy, lecz został wywalony! Jacobs otwarcie mówił o uchybieniach popełnionych w sekcji nieruchomości, nadzorującej nie tylko inwestycje RiverOaks, lecz także wszelkie aspekty transakcji ze spółką TAG
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|