[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Tak też było i u Jędrzeja, i to go gryzło cokolwiek, bo już go zniecierpliwiłowreszcie to dobrowolne zamknięcie; byłby zresztą chciał wiedzieć przynajmniej, co się dziejena świecie.A gryzło go to jeszcze o tyle więcej, ile że już, podług swojego mniemania, mógł-by był pokazać się bezpiecznie i tu, i ówdzie, a nie mógł się zdecydować na żaden sposób,gdzie by miał się pokazać pierwej.179Wszakże od tej niepewności uwolnił się własną siłą nareszcie i dnia jednego wieczorem dowojewody pojechał.Jechał on tam wprawdzie ledwie nie tak jakby na ścięcie; częstokroć dziwne jakieś przej-mowały go dreszcze, ale był on już teraz ochłodzony zupełnie, miał całą władzę nad sobą, azresztą sztukował się po staremu fantazją, czyli, oddając nowszym wyrazom nowsze rzeczypojęcie, znajdował wielką pomoc w bujnej swej wyobrazni, która i utrzymywała w nim dobrerozumienie o sobie samym, i przedstawiała rzecz jeszcze niepewną w dosyć jasnych kolorach.Jędrzej tedy przyjechał do wojewody i jak gość każdy inny, kazał się anonsować.U wojewody tego wieczora było kilka osób w salonie.Był starosta bełski, który teraz by-wał już niemal codziennie, był pan cześnik koronny, dawny urzędowy kolega wojewody, gośćze wszech miar znakomity i równie jak wojewoda znakomity amator nowomodnego naówczasl'hombra i było jeszcze ze dwie osób, mniej znanych i obojętnych.Pomiędzy tymi osobami znajdowała się także wojewodzianka.Na wielkim, przedkanapo-wym stole przygotowywano właśnie herbatę i Melania była gospodarstwem zajęta.Wojewoda był w swoim zwykłym humorze, zawsze w równej strojny mierze nigdy goteż podobno nie obaczymy innym; ale Melania była dziś jeszcze bledszą, niżeliśmy ją wi-dzieli na balu, a lubo ta bladość nadawała nadzwyczaj zajmujący charakter jej twarzy, jednak,kto ją znał dawniej, z cerą zdrową i pełną kolorów, ten mógł się jej dzisiaj nawet trochę prze-straszyć.Pomimo to wszakże była dość ożywioną i krzątając się koło herbaty, dosyć różno-rodną, ale przy tym bardzo przytomną i wymowną, prowadziła z różnymi gośćmi rozmowę.Patrząc na nią i widząc, jaki kontrast ta szczęśliwość moralna stanowiła z bladością jej twarzyi wiotkością całej postaci, zdawało się, jak gdyby od niejakiego czasu jej duch ciągle sięwzmacniał i wzrastał, ale tym wysileniem swoim trawił zarazem ciało.W tej chwili wszedł lokaj i zaanonsował Jędrzeja.Ale w tej chwili także Melania nagle krzyknęła i wypuściła z ręki nalewkę, która, padającna filiżankę, stłukła i ją, i siebie w drobne kawałki.Jednak jeszcze zawsze w tej samej chwiliMelania lewą dłoń przyłożyła do czoła i zawołała całkiem przytomnym głosem: Ach! jak też jestem niezgrabną!Starosta bełski patrzał na to wszystko, spojrzał potem z uwagą wojewodziance w oczy i żaboty poprawił.Wojewoda powiedział głośno: Prosić! ale zarazem wstał z krzesła i postąpił o parę kro-ków naprzeciw gościa, co było wielką osobliwością w tym razie i czemu się starosta jeszcze zwiększą przypatrywał uwagą.Kiedy wszedł Jędrzej, wojewoda go witał: Ach! jak się masz, kochany Jędrzeju! przecież, raz, przecie wybrałeś się do nas z tej tamtwojej ziemi sanockiej, czym nas niewymownie pocieszasz, bo jużeśmy myśleli, żeśmy cię nazawsze stracili!To mówiąc wojewoda, objął go w swoje ojcowskie ramiona i całował go w głowę.Nie maco mówić, powitanie takie serdeczne musiało być dla Jędrzeja bardzo rozczulające. Ale powiedzże nam mówił wojewoda bez przerwy cóż się stało, u Pana Boga, żeś sięnam nie pokazał dotychczas? dowiaduję się dzisiaj, że już od kilku dni bawisz we Lwowie. Mimo najszczerszych chęci odpowiadał Jędrzej, trzymając się z całej siły niepodobnami było krokiem wyruszyć z domu.Od tego nieszczęśliwego balu takiego nabawiłem sięprzeziębienia. Jak to? zawołał wojewoda alboż byłeś na balu u pani kasztelanowej? A wszakże imyśmy tam byli. Wiem o tym, ale ja byłem tylko jedno oka mgnienie. A! jak tamkolwiek bądz temu.już też gotów byłbym gniewać się za to rzekł wojewo-da i miał mówić coś dalej.Jakoż zdaje się, że Jędrzej już tu zaraz na wstępie byłby przebył180klasyczną łaznię, ale przeszkodził temu przytomnością swoją starosta bełski, na którego sięwojewoda obejrzał i umilkł.Jędrzej poszedł witać Melanię.Podał jej rękę i ona jemu podała.Ale Jędrzej, popatrzywszyjej w oczy, przeląkł się jej niesłychanej bladości.Nie potrzeba mu było pytać się długo, skądpochodzi ta bladość.On jednym rzutem oka ogarnął wszystko i odgadł wszystko.I jeżeli ser-deczne powitanie ojca przejęło go na wskroś lodowatym dreszczem, to widok córki jakby gonożem pchnął w serce.Ale Melania była w tej chwili znów całkiem inną.Miała uśmiech radosny na twarzy i byłaprawie wesołą.Jędrzej nie był w stanie przemówić pierwszy, ona zaczęła: Ach! jakże się cieszę, że pana znów przecie widzę! Nie wspominam już o tym, jakieśmyprzechodzili o pana obawy jeszcze za czasu wojny, ale powiem panu otwarcie, że widząc panana balu, a nie widząc go przez tyle dni u nas, nie mogliśmy tego zrozumieć.Gdybyśmy byliwiedzieli, gdzieś pan zamieszkał, bylibyśmy niezawodnie posłali do pana. Bardzo pani dziękuję. Ale to nie dość na tym mówiła dalej z coraz lepszym humorem Melania bo wiesz pano tym, że się gniewam na pana.Bo jakżeż można zachorować tak nagle, stać w domu obcym inie zawiadomić o tym swoich starych i takich wiernych przyjaciół. Mogę panią najuroczyściej zapewnić mówił, dławiąc się, Jędrzej że nie było tego po-trzeby. Ale nie mów pan nic, proszę pana, bo mi się nigdy z tego nie wytłumaczysz.Nie-wdzięczny pan jesteś i poczekaj pan, srogo pana za to ukarzę.Nie zdmuchnę panu pałacyku zkart, jak się to niegdyś robiło, kiedyśmy takie pałacyki stawiali, ale wymyślę jakiś inny figie-lek, którym panu dokuczę.A będzie tu pole do figielków szerokie, bo to teraz karnawał, pa-nien ładnych mnóstwo, a pan Jędrzej podobno ma dosyć tkliwe serduszko.W takim tonie mówiła Melania dalej.Wszyscy obojętni, którzy tę rozmowę słyszeli, rozumieli ją tak, jak ją rozumianą miećchciała Melania; bo.kochająca kobieta nie mówi nigdy takim tonem do tego, w którym istotniesię kocha albo na którym zakłada sobie sakramentalne nadzieje; ale Jędrzej, mający na tejdrodze pewną przeszłość za sobą i będący w tej chwili pod tym, jakie nam już znane, wraże-niem, rozumiał Melanię jak najzupełniej przeciwnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|