[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Tak się jednak nie stało.Ta silna jak stal więz międzymatką a dzieckiem nie zawierała także tego.Być może w przeciwnymwypadku uległaby osłabieniu.Matki miały być matkami, a nie osobami, które zwierzają się dzieciomze wszystkiego, co siedzi w ich duszach.409Beth nie musiała wiedzieć, że Anneliese miała teraz dwie blizny, którenigdy się nie zagoją.Pierwsza była za to, jak bardzo skrzywdziła Beth,próbując się zabić.Druga związana była z dotarciem do punktu, gdzieśmierć wydawała się najlepszym rozwiązaniem.To było niczym punkt wmitycznej podróży, miejsce, które zmienia kogoś tak bardzo, że już nigdynie jest taki sam, jak przed jego odwiedzeniem.Kiedy Beth wyszła, Anneliese pozwoliła, by odpłynęło uczucie, żejest kontrolującą matką.Jeśli trzeba, mogła je z powrotem przywołać, aleaby wydostać się stąd, musiała pozbyć się dawnej Anneliese.- Anneliese.Podniosła głowę.Siedziała przy oknie w sali telewizyjnej.To była jejulubiona pielęgniarka, ta z ciemnymi włosami.- Witaj, Michelle - rzekła.- Masz gościa, Anneliese - powiedziała Michelle.- Kogo?- Mnie, osobę, która cię wyciągnęła.Wcześniej sądziła, że ta potężna postać kryjąca się za Michelle, toinny pacjent, tak jednak nie było.To był ten facet od morskiej ekologii.Mac, mężczyzna, którego starała się unikać na plaży, mężczyzna, którywyciągnął ją z wody.- Zostawię was samych - rzekła Michelle i oddaliła się.Anneliesepatrzyła na Maca z uczuciem zakłopotania.Był tam tamtego dnia: to zupełnie, jakby widział ją nagą.- Jak się tu dostałeś? - zapytała ostro.Nie miała ochoty nauprzejmości.- Odwiedzałem kogoś i pomyślałem, że zajrzę i się przywitam.Chciałem sprawdzić, jak się czujesz.To w końcu ja wyciągnąłem cię zwody.- Wcale o to nie prosiłam - odparła z irytacją Anneliese.Nie do końcabyło to prawdą, ponieważ chciała tego.Uratował jej życie.- Przepraszam- powiedziała nagle.- Rzeczy-410wiście mnie wyciągnąłeś, dziękuję ci.Chodzi po prostu o to, że w tejakurat chwili nie mam zbytnio ochoty na kontakty towarzyskie - dodała.-To nie jest miejsce na udawanie i uprzejme uśmiechy.Wygląda na to, żeutraciłam zdolność ukrywania prawdy.Także nie do końca prawda.Wcześniej dla Beth udawała, że wszystkojest dobrze.Ale nie miała zamiaru robić tego dla nikogo innego.Koniec zudawaniem, że nie bolało jej to, że Edward ją zostawił.Koniec z udawanąuprzejmością i szczęściem.Jakież to wyzwalające.- Masz ochotę iść napić się kawy? - zapytał.Anneliese spojrzała naniego ze zdziwieniem.- To oddział zamknięty - odparła.- Czas wolny za dobre zachowanie.Miałem już tu okazję być i znamzasady.Mogę cię stąd wyprowadzić, jeśli masz ochotę wypić ze mnąkawę.Oczywiście jeśli nie przyprowadzę cię z powrotem w umówionymczasie, to wyślą za nami psy.Ale my będziemy mieć nad nimi przewagę.Anneliese roześmiała się.Wspaniale było znowu naprawdę się śmiać.Siedzieli przy stoliku, pijąc kawę.Dobrze było znalezć się pozaoddziałem, gdzie Anneliese spędziła pięć ostatnich dni.Z prawdziwąprzyjemnością obserwowała poruszający się wokół nich świat.- Dzięki za kawę - rzekła.- Choć to ja powinnam ci ją postawić.Jestem w końcu twoją dłużniczką.- Niczego nie jesteś mi winna - odparł.- Tak się akurat złożyło, żeznalazłem się tam we właściwym czasie.- Jesteś bardzo wyluzowany, jeśli chodzi o tę całą akcję ratujmykobietę przed utopieniem się" - rzekła z zaciekawieniem.Jakoś sobie nie wyobrażała, że pierwsza z brzegu osoba siedziałaby ztakim spokojem w towarzystwie kogoś, kogo wyciągnęła z morza.Macnie obserwował jej czujnie, tak jakby411spodziewał się, że zacznie zawodzić i rzuci się ze smutkiem na stolik.- Sam byłem kilka razy na krawędzi, więc trochę to rozumiem -stwierdził.- Na tym właśnie polega życie: balansowaniu na krawędzi.- Skąd to wszystko wiesz?- Po prostu - odparł.- Byłem, zrobiłem, dostałem T-shirt, co? Uśmiechnął się powoli.- Kupiłem fabrykę produkującą te T-shirty.- Opowiedz mi o tym - poprosiła.- Nie masz ochoty wysłuchiwać historii mojego życia.Uśmiechnęłasię szeroko.- Właściwie to mam.Przed Morzem - powinnam może używać skrótu,PM, co? - nigdy nie byłam taka szczera, teraz Po Morzu, owszem.Nowa iulepszona Anneliese mówi wszystko tak, jak jest.Bez owijania wbawełnę.Wypili po jeszcze jednej kawie, gdy tymczasem on opowiedział jejswoją historię alkoholizmu, nieudanego małżeństwa i dwóchdziewczynek, na których wybaczenie po dziesięciu latach trzezwości miałnadzieję.Nie mógł im jednak zwrócić dzieciństwa, tak samo jak jegorodzice-alkoholicy nie mogli zwrócić go jemu
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|