[ Pobierz całość w formacie PDF ] .Wykolejone wagony wylądowały jeden na drugim na dnie wąwozu.Część żołnierzyzostała uwięziona pod tonami zgniecionej stali, innych siła uderzenia wyrzuciła na zewnątrz,niektórzy zaś wydostali się ze szczątków pociągu o własnych siłach i brodzili teraz w płytkiejwodzie górskiego strumienia.Rozdzierający huk miażdżonego metalu ściągnął okolicznychmieszkańców, którzy zaczęli wydobywać rannych z wraku pociągu.Za pomocą zmontowanychna miejscu wielokrążków wyciągali ich po stromym, gęsto porośniętym zboczu i układali nadbrzegiem wąwozu, gdzie mieli oczekiwać na dalszą pomoc.Na miejscu błyskawicznie pojawiły się karetki, lekarze i służby mundurowe, ale jeszczedwanaście godzin po katastrofie wielu żołnierzy wciąż czekało na ratunek w rozbitych wagonach.Pewien szeregowiec leżał przygnieciony ciałami czterech martwych kolegów.W wojsku służyłzaledwie trzynaście dni.Ranni żołnierze w pierwszej kolejności trafiali do Oak Ridge, dopiero pózniej mielizostać przeniesieni do większych placówek.Kiedy Rosemary weszła do szpitala, korytarze pełnebyły rannych.Jako przełożona pielęgniarek zaczęła krążyć w tym gąszczu ciał, upewniając się,czy pacjenci czegoś nie potrzebują, i opatrując najbardziej poszkodowanych.W katastrofiezginęły 34 osoby, przy czym szpital w Oak Ridge wydał akty zgonów dla 31 jeden spośród nichi zaopiekował się dziesiątkami rannych.Dwa miesiące pózniej, we wrześniu 1944 roku, doktorRea napisał raport zatytułowany Liczba zgonów w szpitalu w Oak Ridge.W ciągu ostatnichdziesięciu miesięcy, jak stwierdził, miesięczna średnia zgonów nie licząc oczywiście ofiarkatastrofy w Jellico wyniosła 8,8.W obliczu tych danych pojawiło się pytanie, czy na terenieośrodka potrzebny jest dom pogrzebowy , a co za tym idzie także cmentarz.Reazaproponował, by na razie nadal korzystać z okolicznych zakładów.Sytuacja ta po raz kolejnyuświadamiała, że bez względu na to, jakie plany władze Projektu miały pierwotnie wobec OakRidge, miejsce to w szybkim tempie z tymczasowej placówki wojskowej przekształcało sięw normalne miasto.Jak dowiodła niedawna katastrofa, nawet najwyższe ogrodzenia nie sąw stanie odgrodzić mieszkańców miasta od znajdujących się w potrzebie sąsiadów.Zaś OakRidge, choć zrodziło się z młodzieńczej energii i determinacji, w końcu będzie musiało zająć sięteż ludzmi starszymi i zniedołężniałymi, a także tymi, którzy zmarli.*Pan Diamond wezwał do siebie Toni i złożył jej niespodziewaną propozycję.Było to niemniej zaskakujące niż to, że w ogóle ją zatrudnił. Chciałabyś dostać awans? zapytał. Jasne, czemu nie , pomyślała Toni.Awans oznaczał wyższą pensję, nowy tytuł, możenawet jakieś dodatkowe korzyści.Ale po chwili przyszło jej do głowy, że wówczas będzie zmuszona nieustannie kursowaćz kawą do gabinetu pana Diamonda, aby ten mógł ją zaprezentować swoim jankeskim znajomymi ku ich uciesze kazać jej mówić jak tubylcy.Spojrzała więc Diamondowi prosto w oczy i odparła: Nie. Nie chcesz dostać awansu? Nie. Masz świadomość, że awans wiąże się z podwyżką? dopytywał zdumiony. Tak, proszę pana, wiem o tym odrzekła Toni.Na okrągłej twarzy pana Diamonda widać było zdziwienie i rozdrażnienie.Toniwiedziała, że biedaczek nie ma zielonego pojęcia, co o niej myśleć, ale ani trochę się tym nieprzejmowała.Głęboko w sercu w swym południowym sercu rodem z Clinton w Tennessee czuła się z siebie bardzo dumna.Wiedziała, że czeka ją mnóstwo ciężkiej pracy, ale będzie pracować na własnychwarunkach i na swój sposób, bez względu na to, co mogą o tym myśleć inni. Pan Diamond nie miał jej nic więcej do powiedzenia.Widać było, że nie jest zadowolony.W przeciwieństwie do Toni.Wyszła z gabinetu z wysoko uniesioną głową: jej nosowy akcent ze wschodniegoTennessee nie będzie dla nikogo powodem do żartów.[9] GI żołnierz armii amerykańskiej; SED Special Engineer Detachment(Specjalny Oddział Inżynieryjny); ASTP Army Specialized Training Program (SpecjalnyProgram Szkoleniowy Armii Stanów Zjednoczonych); CYO Catholic Youth Organization(Organizacja Młodzieży Katolickiej). TUBEALLOYKURIERZYDwóch kurierów wsiadło do pociągu.Następny przystanek: Chicago.Pojemniki, któreprzewozili, były zrobione z niklu powleczonego złotem, ale kurierzy nie byli zainteresowani anipojemnikami, ani ich zawartością.Na zakończenie procesu produkcyjnego Beta w Y-12 do wzbogaconego uranu dodawanofluor, a następnie umieszczano go w specjalnych pojemnikach przypominających puszki nakawę, które kurierzy mieli dostarczyć do Placówki Y w Nowym Meksyku.W postaciczterofluorku uranu Produkt czekał na opuszczenie CEW.Niebieskozielone kryształki, nazywaneprzez niektórych greensalt (zieloną solą), trzymano w bunkrze zbudowanym na terenie jednejz ocalałych farm.Wokół pasły się krowy, nad gospodarstwem wznosił się nawet silos na zboże,ale w pobliżu umieszczono stanowisko karabinu maszynowego, a okolicę patrolowali strażnicy.Pierwszy transport Produktu z Placówki X do Placówki Y miał miejsce na początkumarca 1944 roku: było to zaledwie 200 gramów, czyli około 40 łyżeczek do herbaty.Pierwszyudany cykl produkcyjny w Y-12 został przeprowadzony 27 stycznia 1944 roku.ZawartośćProduktu ledwie 12 procent 235U nie była taka, jak oczekiwano, ale na początek dobre i to.Taka ilość wystarczyła, by na jakiś czas zaspokoić potrzeby eksperymentów w Los Alamos,i zostało jeszcze odrobinę na przeprowadzenie w Y-12 cyklu Beta, który zaplanowano na marzec.Od tego momentu produkcja znacznie się poprawiła.W czerwcu do Nowego Meksyku wysłanodwie kolejne dostawy uranu tym razem wzbogaconego do 60 i 65 procent.Ubranych w garnitury kurierów można było z powodzeniem wziąć za komiwojażerówi taki też przyświecał temu zamysł.Pojemniki znajdowały się w małych teczkach, które byłyprzykute łańcuszkami do rąk kurierów.Jeśli któryś z nich chciał się zdrzemnąć, teczkę powinienumieścić pod głową.Większość z nich jednak nie spała ani chwili
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|