Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Kiedy umarła okaa-san, miałem złamane serce, córko.Pomacał się po piersi, jakby chciał jej pokazać ten uszkodzony organ.- Ja mam wrażenie, że to ty złamałeś matce serce - powie­działa Dorthy.- Ty i te twoje wygórowane żądania i zachcianki.Nawet nie zawiadomiłeś mnie o jej śmierci!- Milcz, córko! - Na chwilę odzyskał dawną stanowczość.- Nie przyjechałaś tu krytykować.To mój dom!Jednak Dorthy nie dała mu się zastraszyć.- Został kupiony za moje pieniądze! Onbu! Zapełniłeś go nierobami, obcymi, którzy spijają nektar mojego dzieciństwa i plują nim.To żaden dom, ojcze.Wyczuła jego zamiary i odskoczyła, gdy niezdarnie usiłował ją uderzyć.Trafił pięścią w ścianę i jęknął.Nagle poddał się.- Taki los - wymamrotał.- Taki los.Zamknął oczy i na jego rzęsach zabłysły łzy.- Wybacz mi, córko - dodał słabo.Przez chwilę, tylko przez chwilę, Dorthy ogarnęła fala obrzydze­nia i litości, jakby robak wił się w jej brzuchu.- Gdzie moja siostra? - zapytała.- Gdzie jest Hiroko?- Śpi, wszyscy teraz śpimy.Zaczekaj, córko, zaczekaj! - zawołał.Jednak Dorthy już wyszła z kuchni.Pospieszyła długim koryta­rzem biegnącym przez środek domu, otwierając kolejne drzwi.Więk­szość pomieszczeń była brudna i pusta.W jednym sterta mebli sięgała pod sufit, w innym kilkanaście osób spało na porozkładanych materacach, w zaduchu i smrodzie.Drzwi następnego pokoju były uchylone.Dorthy otworzyła je szerzej.Wuj Mishio, ubrany w brudny yukata, spojrzał na nią, błyskając jednym okiem w półmroku.Leżąca obok niego naga dziewczyna spojrzała na Dorthy, a potem przycisnęła dłonie do ust.To była Hiroko.Po pierwszym szoku, Dorthy poczuła lodowaty spokój.Kazała siostrze ubrać się, ignorując kulawe, pijackie wyjaśnienia Mishio, a potem odwróciła się i ruszyła korytarzem, ciągnąc za sobą Hiroko.Mishio zaczął wrzeszczeć.Zanim Dorthy i Hiroko dotarły na weran­dę, w całym domu zaczął się ruch.- Dokąd idziemy?Wciąż rozespana, Hiroko odgarnęła długie, proste włosy ze skurczonej twarzy, gdy ruszyły przez zaśmiecone podwórze.Pies zmierzył je wzrokiem, ale nie odezwał się.- Och, Hiroko!- On trzymał innych mężczyzn z daleka - powiedziała dziew­czyna.Za nimi rozległy się krzyki.Dorthy obejrzała się i zobaczyła pół tuzina ludzi wybiegających na werandę.Wyczuła ich zamiary, jak nadciągającą burzę.Chwyciła siostrę za chudy przegub i razem wybiegły przez bramę, wpadając w kępę eukaliptusów.Pięć minut później znalazły się na skraju gęstwiny.Słońce zachodziło i każdy krzak wydawał się stać w ogniu.W oddali usłyszeli skowyt zapusz­czanego silnika.- Będą nas szukać - powiedziała Hiroko, zaciskając sukienkę na piersiach.- Och, Dorthy, nie powinnyśmy uciekać!- Którędy do miasta?Hiroko pokazała jej, a Dorthy skręciła prostopadle do wskazane­go kierunku.- Poczekamy do zmroku, a potem odejdziemy.Nie martw się, będę wiedziała, gdyby ktoś się zbliżał.Potrafię się ukryć.- Pamiętam jak znalazłaś tamtego chłopca.Czasem chciała­bym być tobą, Dorthy-san.- Chyba obie miałyśmy pecha.Wkrótce dom znikł im z oczu.W oddali słychać było wycie psa i chmura kurzu ciągnęła się za jadącą drogą ciężarówką.Hiroko zaprowadziła Dorthy do suchego, płytkiego parowu, w którym scho­wały się, czekając aż do zmroku.Dorthy, już spokojniejsza, przy­pomniała sobie, że zostawiła w domu torbę.No cóż, nie było w niej nic niezbędnego.Ta część jej życia skończyła się.Wszędzie wokół bzyczały, brzęczały i cykały owady.Dorthy bezskutecznie usiło­wała sięgnąć dalej swym talentem, żałując, że nie zabrała tabletek aktywatora, podczas gdy Hiroko opowiadała jej historię rancza, o nadziejach ojca, który chciał stworzyć tu ośrodek japońskiej kul­tury, przekreślonych przez obojętność i indolencję włóczęgów oraz obiboków, przeważnie znajomych wuja Mishio, którzy go wykorzy­stywali.- Po śmierci mamy zrezygnował - powiedziała Hiroko.- Przestał korzystać z maszyn rolniczych i zbiory przepadły.Bydło wychudło, a baterie słoneczne nie działają, ale jego nic nie obchodzi.Nie obchodzi go nawet to, że jestem z wujem Mishio.Zaczęła płakać, a Dorthy objęła ją, pocieszając.- Znajdę jakieś miejsce i zamieszkamy razem, mam jeszcze trochę pieniędzy.Och, Hiroko, co za powrót do domu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript