Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zamierzaliście lecieć do Norwegii, prawda?Michaelowi odebrało mowę.„To musi być sztuczka! O Bo­że! - pomyślał.- Chesna został schwytana i wszystko im po­wiedziała!”- Posłuchaj mnie uważnie.- Bauman patrzył mu wprost w oczy.Na jego skroni widać było pulsującą gwałtownie żyłę.- Jestem tutaj, bo nie miałem wyboru.Mogłem albo pojechać na front, ryzykując, że dostanę kulę w łeb lub zostanę powieszony przez Rosjan za jaja, albo pracować tutaj w tej.w tej rzeźni.Na froncie nie mógłbym zrobić nic dla naszych przyjaciół, a tutaj mogę przynajmniej porozumiewać się z nimi i wspomagać nie­których więźniów.Jeżeli twoim zamiarem było doprowadzenie do tego, żeby wszyscy w celi zginęli, to ci się to prawie udało.„To wyjaśnia scenę z pistoletem maszynowym - pomyślał Michael.- Bauman próbował uratować pozostałych.Nie, nie! Blok albo Krolle polecili mu to przeprowadzić! To wszystko przedstawienie!”- Moim zadaniem - powiedział Bauman - jest utrzymać cię przy życiu, dopóki przygotowania nie zostaną zakończone.Nie wiem, ile czasu to zajmie.Otrzymam przez radio zaszyfrowaną informację, w jaki sposób będzie przeprowadzona twoja uciecz­ka.Niech Bóg ma cię w swojej opiece, bo więźniowie opusz­czają Falkenhausen tylko jako nawóz w workach.Zapropono­wałem coś i teraz zobaczymy, czy Chesna uzna to za wartościo­wy pomysł.- O jaką propozycję chodzi? - zapytał Michael.- Obóz Falkenhausen został zbudowany po to, aby zamknąć w nim więźniów.Ma za małą załogę i strażnicy przywykli do tego, że mają posłuch.I właśnie dlatego zachowałeś się bardzo głupio.Nie wolno robić nic, co by zwracało na człowieka uwa­gę! - Mówiąc, chodził w tę i z powrotem.- Graj tylko otępia­łego więźnia i wtedy będziesz mógł przeżyć tydzień!- W porządku - powiedział Michael - załóżmy, że w to wierzę.Więc jak miałbym się wydostać?- Strażnicy i Krolle także się rozleniwili.Nie ma tutaj bun­tów, prób ucieczki, niczego, co zakłócałoby codzienny porządek.Strażnicy nie spodziewają się, aby ktokolwiek próbował się wy­dostać, ponieważ jest to niemożliwe.Ale - zatrzymał się w miej­scu - nikt też się nie spodziewa, żeby ktokolwiek próbował się tu dostać z zewnątrz, i to właśnie może być pewna szansa.- Dostać się do środka? Do obozu koncentracyjnego? To sza­leństwo!- Tak, Krolle i strażnicy też tak myślą.Jak powiedziałem, Falkenhausen został zbudowany po to, żeby zamknąć w nim więźniów, ale nie wyposażono go w odpowiednie zabezpiecze­nia, by zapobiec dostaniu się do wewnątrz grupy ratowniczej.Mała iskierka nadziei zapłonęła w duszy Michaela.Jeżeli sto­jący przed nim człowiek grał, to zasługiwał na to, by zostać gwiazdą na równi z Chesna.Jednak Michael nadal nie pozwalał sobie w to uwierzyć.Byłoby absolutną głupotą pójść na całość i ryzykować zdradzenie cennych sekretów.- Wiem, że to dla ciebie trudne.Gdybym był na twoim miej­scu, też byłbym nieufny.Pewnie myślisz, że próbuję cię wciągnąć w jakąś pułapkę.Może nic, co mówię, nie jest w stanie sprawić, abyś myślał inaczej, ale musisz uwierzyć w jedno: moje zadanie polega na tym, by utrzymać ciebie przy życiu, i postaram się je wypełnić.Rób tylko, co ci mówię, i to bez wahania.- To wielki obóz - powiedział Michael.- Jeżeli nawet grupa ratownicza przedostałaby się przez bramę, to jak miałaby mnie znaleźć?- Zajmę się tym.- A co się stanie, jeżeli próba zawiedzie?- W takim przypadku - powiedział Bauman - moim zadaniem jest dopilnowanie, żebyś umarł nie zdradziwszy sekretów.Zabrzmiało to przekonująco.Właśnie takiego rozwiązania Mi­chael się spodziewał, w razie gdyby zawiodły próby ratunku.„Mój Boże - pomyślał - czy pozwolę sobie zaufać temu czło­wiekowi?”- Strażnicy czekają na zewnątrz.Niektórzy z nich mają długie języki i powtarzają wszystko Krollemu.Będę więc musiał cię pobić, żeby to wyglądało autentycznie.- Zaczął owijać chustką do nosa palce prawej dłoni.- Będę musiał upuścić ci krwi.Przepraszam.- Zacisnął mocno chusteczkę.- Kiedy skończymy, zostaniesz odprowadzony do celi.I jeszcze raz błagam, nie sta­wiaj żadnego oporu.Chcemy, żeby strażnicy i major Krolle uzna­li, że dałeś się złamać.Czy to jasne?Michael nie odpowiedział.W jego głowie kłębiło się zbyt wiele myśli, próbował jakoś wszystko poukładać.- W porządku - powiedział Bauman, unosząc pięść.- Po­staram się to załatwić jak najszybciej.Zaczął go bić oszczędnymi ciosami boksera, aż jego chustecz­ka zabarwiła się na czerwono.Nie wymierzał mu żadnych ciosów w korpus; chciał, żeby wszystkie rany, nawet najbardziej po­wierzchowne, były widoczne.Kiedy skończył, Michael krwawił z rozciętego lewego łuku brwiowego i rozbitej dolnej wargi, a twarz miał pokrytą granatowymi siniakami.Bauman otworzył drzwi i wezwał strażników, nadal trzymając zakrwawioną chusteczkę na opuchniętej pięści.Bliski nieprzy­tomności Michael został wyswobodzony z rzemieni i zawleczo­ny z powrotem do celi.Wrzucono go do środka na mokre siano i zatrzaśnięto drzwi.- Gałatinow! - Łazaris potrząsnął Michaelem, przywracając mu przytomność.- Myślałem, że ciebie zabiją!- Oni.starali się, jak tylko mogli.- Michael usiłował usiąść, ale głowa ciążyła mu, jakby była z ołowiu.Leżąc, dotykał czy­jegoś ciała.Ten ktoś był zimny i nie oddychał.- Kto to? - zapytał Michael.Łazaris powiedział, że serie z pistoletu maszynowego przy­niosły Metzgerowi boskie zmiłowanie.Francuz też dostał, leżał zwinięty w kłębek i dyszał ciężko.Był ranny w piersi i brzuch.Łazaris, Duńczyk i piąty więzień, Niemiec, który jęczał i płakał bez przerwy, uniknęli ran, skaleczyły ich tylko odłamki kamienia.Dziewczynka natomiast nie została odprowadzona do celi.Nie wróciła już nigdy.W ciągu następnych ośmiu godzin - przynajmniej według Michaela było to osiem godzin, chociaż stracił już prawie całkiem poczucie czasu - Francuz wydał ostatni dech i umarł.Strażnicy przynieśli kolejny bochenek czarnego chleba i pozwolili zanurzyć znowu gąbkę w wiadrze z wodą, ale pozostawili martwych razem z żywymi.Michael spał dużo, odzyskując siły.Rana na udzie zaczynała się zabliźniać, tak samo jak rana nad lewym okiem.To również świadczyło o upływie czasu.Leżał na podłodze celi i naciągał mięśnie, zmuszając krew do krążenia w zesztywniałych kończy­nach.Zamknął swój umysł przed murami i sufitem celi i skon­centrował się na obrazach zielonego lasu i łąk ciągnących się aż po błękitny horyzont.Poznał rozkład dnia: strażnicy przynosili chleb i wodę raz dziennie, a co trzy dni wiadro mającej uchodzić za zupę szarej mazi, w której Łazaris zanurzał gąbkę.Było to powolne głodzenie na śmierć, ale Michael dokładał starań, żeby zjeść każdą kruszynę chleba, wypić każdą kroplę wody czy ma­zistej zupy - cokolwiek zdołał pozbierać czy wycisnąć.Zwłoki napuchły i zaczęły cuchnąć rozkładem.„Co zamierza Blok?” - myślał Michael [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript