[ Pobierz całość w formacie PDF ] . Kiepsko to robił.35Wargi Noaha dotknęły mojego policzka i zostałytam.Płonęłam.Kiedy otworzyłam oczy, a mój oddechzwolnił, Noaha już przy mnie nie było.Stał przyszafkach, nonszalancko oparty o ścianę, i czekał, ażwyjmę swoje rzeczy na zajęcia ze sztuki.Rozległ się dzwonek.A ja dalej stałam bez ruchu, czując na policzku ustaNoaha jak jakiś stempel, wgapiona w niego jak idiotka.Uśmiechnął się jeszcze szerzej.Na moment przymknęłam oczy, nabrałam powietrzai z resztkami godności minęłam go i odeszłam, unikającdeszczu.Nie obejrzałam się, czy Noah idzie za mną.Dobrze, że następną lekcją była sztuka.Potrzebowałamdekompresji, spokoju, żeby skontrolować swój poziomstresu, jak mówiła doktor Maillard.Przy Noahu niemogłabym tego zrobić.Kiedy stanęliśmy przed klasą,powiedziałam, że spotkamy się pózniej.Pionowa zmarszczka przecięła mu czoło, kiedypatrzył, jak inni wchodzą do klasy. Ale mam teraz wolną godzinę. Więc idz do biblioteki. Chciałem zobaczyć, jak rysujesz. Przymknęłamoczy i zmęczonym gestem potarłam czoło.Był poprostu niemożliwy! Nie chcesz, żebym tu z tobą był?Otworzyłam oczy.Noah był szczerze i uroczozmartwiony. Będziesz mnie rozpraszał odpowiedziałamszczerze. Nie będę, obiecuję.Wezmę ołówek i będę cośsobie rysował w kąciku.Samotnie.Nie potrafiłam powstrzymać uśmiechu i Noah uznał,że zmiękłam.Szybko wszedł do klasy, na wypadekgdybym się rozmyśliła.Niespiesznie zajęłam miejscew najdalszym końcu sali.Przyglądał się z daleka, jakwyjmuję ołówki i węgiel do rysowania.Zignorowałam go, ciesząc się, że mam swój azyl.Otworzyłam szkicownik i szybko przerzuciłam stronyz Noahem.Nauczycielka odchrząknęła i zaczęła lekcję. Witam was! Nazywam się Adams i dzisiajpoprowadzę zajęcia, gdyż pani Gallo wypadły ważnesprawy do załatwienia. W okularach i krótkichwłosach wyglądała bardzo młodo.Głos też miała młody.Kiedy pani Adams sprawdzała listę i wywołałanazwisko nieobecnego ucznia, Noah podniósł rękę.Spojrzałam na niego podejrzliwie.Gdy skończyła, wstałi ruszył do tablicy, nie zważając na zdumione spojrzeniaklasy. Um& Nauczycielka zerknęła do dziennika.Ibrahim Hassin?Noah kiwnął głową.Myślałam, że zaraz zejdę. Coś się stało? zapytała zdziwiona nauczycielka.Noah udał zdziwienie. Jak to, pani Gallo nic pani nie mówiła? Dzisiajmieliśmy rysować modela.Nie umarłam.To były tylko tortury. Och& nie wiedziałam. To prawda pisnęła dziewczyna w strojucheerleaderki.Zdaje się, że miała na imię Brittany.N& Ibrahim miał pozować jako pierwszy.Takustaliliśmy z panią Gallo. Chór głosów skwapliwiepotwierdził tę informację.Pani Adams była zmieszana i wyraznie nie wiedziała,jak zareagować. Hm& Dobrze, skoro tak zostało ustalone.Czywiecie, co macie robić?Noah poczęstował ją olśniewającym uśmiechemi sięgnął po krzesło. Oczywiście zapewnił.Rozsiadł się na środku, przed tablicą, a ja wbiłamwzrok w szkicownik, czując presję jego spojrzenia. Zaraz& nie, czekaj& Usłyszałam nutę desperacjiw głosie nauczycielki.Uniosłam wzrok.Noah właśnie rozpinał koszulę.Jezu Chryste! Model nie powinien mieć ubrania, prawda?Rozwiązał krawat.W żeńskiej części klasy zaczęłysię ochy, achy i chichoty. O Boże! Ja pierniczę! Ciacho.Totalne ciacho.Koszula sfrunęła na podłogę.Noah niespiesznymruchem podciągnął T-shirt pod szyję.Miałam ochotęzapaść się pod ziemię.Musiał słyszeć piski dziewczyn,ale kompletnie je ignorował.Wyłapał moje spojrzeniei posłał mi triumfalny uśmiech. P-panie Hassin, proszę się ubrać wykrztusiłapani Adams.Noah, który już miał ściągnąć koszulkę przez głowę,znieruchomiał na moment, przedłużając efekt, a potemopuścił T-shirt i włożył koszulę, krzywo zapinającguziki.Mankiety zostawił niezapięte.Pani Adams odetchnęła z widoczną ulgą. Dobrze, bierzcie się do pracy.Noah nie spuszczał ze mnie wzroku.Przełknęłamz wysiłkiem.Pozował w sali pełnej ludzi, ale nie widziałnikogo poza mną.Miałam wrażenie, że jesteśmy tamtylko we dwoje.Czułam, jak rodzi się pomiędzy naminowa, intymna więz, kiedy tak trwaliśmy, złączenispojrzeniem, wśród skrzypienia dwudziestu grafitówsunących po papierze.Pochyliłam się nad kartką i twarz Noaha przypłynęłaku mnie z nicości.Naszkicowałam linię szyi,wycieniowałam zbójecko uśmiechające się ustai jaśniejszym tłem podkreśliłam linię szczęki, rysującąsię na tle pochmurnego nieba.Tak się zapamiętałam, żenie słyszałam dzwonka i nie zauważyłam, że ludziewstają i wychodzą.Nie zauważyłam nawet, że Noah jużnie pozuje.Poczułam muśnięcie palców na karku. Hej powiedział.Głos miał miękki i łagodny
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|