Wątki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Powiem ci nawet, że z tym umrzesz - wycedził Webb, unosząc pistolet.- Dlatego, że ja nie mogę żyć bez mojej żony, a ciebie to gówno obchodzi.Czy wiesz, kim jesteś, Aleks? Po tym wszystkim, co nam zrobiłeś, po tych kłamstwach, pułapkach i brudach, które wylewałeś na nasze głowy.- Na twoją, nie na jej! - przerwał mu Conklin, napełniając szklankę i spoglądając na pistolet.- To na jedno wychodzi, ale ty i tak tego nie zrozumiesz.- Nigdy nie miałem okazji się nauczyć.- Bo nie pozwoliło ci to wszawe użalanie się nad samym sobą! Nie pragniesz niczego innego, jak zamknąć się w skorupie, zalać w trupa i o niczym nie myśleć.„I tak oto przez głupią minę rozpoczął się upadek człowieka, który mógł osiągnąć największe zaszczyty".Jesteś żałosny.Masz przecież życie, masz umysł.- Jezu, więc je sobie weź! Strzelaj! Pociągnij za ten cholerny spust, ale daj mi wreszcie spokój! - Conklin raptownie wlał w siebie całą zawartość szklanki; jego ciałem wstrząsnął długotrwały, chrapliwy kaszel.Kiedy atak minął, ponownie skierował na Dawida spojrzenie nabiegłych krwią, załzawionych oczu.- Myślisz, że bym ci nie pomógł, gdybym tylko mógł, ty sukinsynu? - wyszeptał z wysiłkiem.- Myślisz, że tak lubię się zalewać? To ty niczego nie rozumiesz, nie ja! - Oficer wywiadu wyciągnął przed siebie pustą szklankę i upuścił ją na podłogę; naczynie rozbiło się w drobny mak.Kiedy ponownie przemówił, jego wysoki głos nabrał me-lodyjności, a na twarzy pojawił się blady uśmiech.- Po prostu nie zniósłbym kolejnej porażki, przyjacielu, a tak by się to skończyło, możesz mi wierzyć.Zabiłbym was oboje, a nie wydaje mi się, żebym potrafił potem z tym żyć.Webb opuścił broń.- Na pewno nie z tym, czego się dowiedziałeś.Tak czy inaczej, zaryzykuję.Mam niewielki wybór, więc decyduję się na ciebie.Szczerze mówiąc, nie znam nikogo innego.Mam trochę pomysłów, może nawet plan, ale trzeba go szybko dopracować.- Hę? - wystękał ze zdumieniem Conklin, przytrzymując się baru.- Zaparzyć ci kawy, Aleks?ROZDZIAŁ 7Czarna kawa podziałała na Conklina trzeźwiąco, lecz nie tak bardzo jak fakt, że Dawid postanowił mu zaufać.Były Jason Bourne doceniał umiejętności swego do niedawna śmiertelnego przeciwnika i dał mu to do zrozumienia.Rozmawiali do czwartej nad ranem, szkicując zarysy strategii opierającej się na teraźniejszości, lecz wybiegającej daleko w przyszłość.W miarę jak słabł wpływ alkoholu, Conklin zaczynał działać coraz sprawniej, nadając konkretny kształt podsuwanym przez Dawida, nie do końca sprecyzowanym myślom.Sposób, w jaki Webb podszedł do sprawy, nie budził w nim zastrzeżeń.- Chodzi ci o stworzenie nagłej, kryzysowej sytuacji związanej ze zniknięciem Marie i nadanie jej odpowiedniego rozgłosu.Sam jednak powiedziałeś, że musimy ją zmontować w szybkim tempie, by uderzyć mocno i celnie, nie dając im czasu na domysły.- Trzeba zacząć od prawdy - wtrącił Webb.- Wdarłem się tu grożąp ci śmiercią i oskarżając cię o wszystko, co się do tej pory zdarzyło: od scenariusza McAllistera poprzez groźbę Babcocka, że wyślą po mnie pluton egzekucyjny, aż do tego arystokratycznego głosu, który kazał mi zostawić „Meduzę" w spokoju, bo jak nie, to wsadzą mnie w kaftan bezpieczeństwa i odwiozą do czubków.To wszystko naprawdę się zdarzyło, a ja naprawdę grożę ujawnieniem wszystkiego, co wiem o ,,Meduzie".- Więc musimy im wcisnąć jakieś wielkie kłamstwo, które wywoła wśród nich popłoch.- Na przykład jakie? - Jeszcze nie wiem.Trzeba nad tym pomyśleć.Powinno to być coś zupełnie nieoczekiwanego, co wytrąci z równowagi nawet najbar­dziej doświadczonych strategów, kimkolwiek są.Mam przeczucie, że już popełnili co najmniej jeden błąd, a jeśli okaże się, że tak jest w istocie, to będą się starali nawiązać kontakt.- W takim razie wyciągnij swoje notatki i spróbuj dotrzeć do pięciu lub sześciu ludzi, którzy najbardziej pasują do schematu.- To by zajęło wiele godzin, jeśli nie dni - zaoponował Aleks.- Musiałbym obchodzić dookoła wzniesione już barykady, a na to nie mamy czasu.T y nie masz czasu.- Więc musimy ten czas znaleźć! Zacznij coś robić!- Istnieje lepszy sposób - odparł Conklin.- Panov ci go podsunął.- Mo?- Tak.Oficjalne raporty w Departamencie Stanu.- Raporty.? - Webb zupełnie o nich zapomniał.- W jaki sposób mogą nam pomóc?- Jeśli właśnie tam zaczęli tworzyć nową dokumentację na twój temat, to dostarczę im jeszcze inną wersję, którą będą musieli natychmiast sprawdzić - zakładając oczywiście, że się nie mylę i że istotnie stracili nad tym kontrolę.Raporty stanowią jedynie narzędzie:rejestrują fakty, ale nie potwierdzają ich autentyczności.Ludzie, którzy je wprowadzają do komputerów, podniosą natychmiast alarm, jeśli tylko zaczną podejrzewać, że ktoś tam grzebał.Odwalą za nas kawał roboty.Niemniej jednak w dalszym ciągu potrzebujemy jakiegoś kłamstwa, które dokonałoby przełomu.- Przełomu?- Chodzi mi o jakieś zakłócenie w realizacji scenariusza, lukę w planie.- Wiem, o co ci chodzi.Słuchaj, a co ty na to: jak wiesz, nazywają mnie schizofrenikiem, co oznacza, że czasem mówię prawdę, a czasem nie, i nie potrafię odróżnić jednego od drugiego.- Niektórzy z nich mogą nawet w to wierzyć - uzupełnił Conklin.- I co z tego?- Dlaczego nie mielibyśmy tego wykorzystać? Powiesz im, że usłyszałeś ode mnie, jakoby Marie udało się uciec i zawiadomić mnie, gdzie jest, a ja natychmiast ruszyłem jej na ratunek.Aleks zmarszczył brwi, lecz niemal natychmiast rozpogodził się, wpatrując w Dawida błyszczącymi oczami.- Doskonały pomysł! - powiedział.- Bez zarzutu! Zamieszanie rozprzestrzeni się jak ogień w suchych zaroślach [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • mikr.xlx.pl
  • Powered by MyScript