[ Pobierz całość w formacie PDF ] . Mów dalej mruknął Pewnego popołudnia nie zatrzymał mnie.Pozwolił mi pływać ipływać.W końcu wypadłam z transu, po nie wiem ilu długościach, bonagle zauważyłam, że robi się ciemno i jestem na basenie sama.Wszyscy już poszli.Kiedy wreszcie wyszłam z wody, powiedział, żechciał zobaczyć, czy będę pływała tak długo, aż każe mi przestać.Wzięłam ręcznik i poszłam do przebieralni, ale kiedy zaczęłam sięwycierać, poczułam, że jestem.że jestem podniecona.Nie wiemdlaczego, naprawdę, ale to było tak silne, że nie mogłam czekać, ażdotrę do domu.Onanizowałam się, kiedy zobaczyłam, że on patrzy namnie przez drzwi przebieralni.Może zapomniałam je zamknąć.Niezauważyłam, kiedy je pchnął.Nie przerwałam.Pewnie powinnam, aleto, jak on na mnie patrzył.Robiłam to dalej.I wtedy po raz pierwszymiałam orgazm.Na jego oczach.Wszedł, kiedy zobaczył, że szczytuję.A gdy wyciągnął fiuta, nie mogłam oderwać od niego wzroku. Nigdy wcześniej nie widziałaś, prawda?Odparłam, że nie. Wtedy spytał, czy chciałabym poczuć go w środku, a japokiwałam głową, że tak. Odwróciłam się do Dominika, żebysprawdzić, czy chce, abym mówiła dalej, zdradziła mu więcej.Niemalnatychmiast oprzytomniał. Dobrze. Podniósł oparcie fotela. To wszystko, co chciałemwiedzieć.Może innym razem opowiesz mi więcej. Jasne. Ja też podniosłam oparcie swojego siedzenia.Może potym, jak opowiedziałam swoją historię temu mężczyznie, powinnamczuć się nieswojo, ale tak nie było.Jeśli już, to czułam się lżejsza, ciężartajemnicy z przeszłości został przeniesiony z mojego umysłu do umysłuDominika. Gdzie cię podrzucić? Tylko na stację. Nie ma sprawy.Mógł poznać szczegóły mojej seksualnej przeszłości, ale nie byłamjeszcze gotowa całkiem otworzyć przed nim swoich drzwi; zresztąciągle nie byłam pewna, czy on chce, żebym to zrobiła.Nie musiałam się martwić o swoją prywatność.W ciągunastępnego tygodnia Dominik poprosił mnie o namiary do siebie i podałdzień i godzinę, kiedy miałam czekać w domu na paczkę.Zawahałamsię, zanim podyktowałam mu adres.Poza dostawcą pizzy, jak dotąd niktw Londynie nie wiedział, gdzie mieszkam, a mnie to bardzoodpowiadało.Ale Dominik zamierzał mi coś wysłać, więc wydawałobysię śmieszne albo paranoiczne, gdybym nie chciała mu tego powiedzieć. W paczce, tak jak przypuszczałam, były obiecane skrzypce.Biorącpod uwagę jakość tych, które dostarczył na koncert Vivaldiego,podejrzewałam, że dobrze wybierze, nigdy jednak nie przyszło mi dogłowy, że dostanę tak piękny instrument.To był stary bailly; drewnomiało miękki żółtawy odcień, niemal karmelowy, jak słój miodu manukapodniesiony do światła.Przywodził mi na myśl dom i wody rzekiWaihou złotawo połyskujące w słońcu.Zgodnie z załączonymi certyfikatami, ostatnią właścicielkąskrzypiec była niejaka panna Edwina Christiansen.Jak zawsze ciekawahistorii zamkniętej w moich instrumentach próbowałam wyszukać cośna jej temat w Internecie, ale nic nie znalazłam.Cóż, trudno.Musi miwystarczyć wyobraznia.Futerał był nowiutki, czarny, obity wewnątrzaksamitem w kolorze głębokiej czerwieni.Jak na mój gust wydawał siętrochę trumienny, nie pasował do ciepła tych skrzypiec, ale Dominik torozsądny facet, niezbyt romantyczny w złym znaczeniu tego słowa, więcuznałam, że nowy futerał po prostu miał ukryć wartość tego, cozawierał.W paczce dostałam też instrukcje: musiałam dać znać, że skrzypcedoszły, a potem jak najwięcej ćwiczyć na nich, ale nie publicznie.Iczekać na dalsze wskazówki.wiczyć i czekać.wiczenie na baillym było czystą radością.Instrument pasował domnie idealnie, jakby moje ciało zmieniło się, abym mogła go lepiejtrzymać.Poprosiłam o wolne moją grupę, a w tych okolicznościach, poburdzie w metrze, organizatorzy byli bardzo wyrozumiali.Grałam nabaillym niemal całymi dniami, lepiej niż kiedykolwiek przedtem,muzyka niemal spływała mi z palców, jakby melodie tkwiły uwięzionew moim wnętrzu, a skrzypce od Dominika okazały się kluczem, dziękiktóremu się uwolniły.Czekanie to już inna sprawa.Z natury jestem cierpliwa i zawszelubiłam sporty wymagające wytrwałości.Ale tym razem chciałamdokładnie wiedzieć, na co się piszę.Przekonana, że w życiu nie ma nicza darmo, zakładałam, że Dominik chce, by inwestycja się zwróciła.Doczasu, kiedy dowiem się, jakie są warunki płatności, postanowiłamuważać skrzypce raczej za pożyczę niż za podarunek.Sugerował jakiśukład, umowę, która miała dawać satysfakcję obu stronom.Oferował, żezostanie moim sponsorem.Spławiłabym go, gdyby to zrobił.Jednakdopóki nie wiedziałam, czego oczekuje w zamian, nie wiedziałam, czyzechcę mu to dać.Nie szukałam nowego związku tak szybko po rozstaniu zDarrenem.Miałam nadzieję, że spędzę trochę czasu sama.Dominik teżnie sprawiał wrażenia, że szuka dziewczyny.Był wyniosłymsamotnikiem, nie wyglądał na kogoś, kto desperacko potrzebujepartnerki.Pomyślałam o jego pierwszym e-mailu.Trochę dziwak,pewnie ma dużą kolekcję filmów pornograficznych na swoim pececie,ale raczej nie założy profilu na portalu Pokrewne dusze.Jeśli jednak nie chce się ze mną spotykać, to czego chce?Znowu spojrzałam na skrzypce i przesunęłam dłonią poeleganckim wycięciu gryfu.Domyślałam się, że muszą być wartedziesiątki tysięcy funtów.Jak wysokiej zapłaty i w jakiej walucie spodziewa się Dominik?Co zadowoliłoby mężczyznę takiego jak on?Seks? To była oczywista odpowiedz.Ale, pomyślałam,niewłaściwa.Mężczyzna, któremu zależy na seksie, po prostu zaprosiłby mniena kolację.Bogaty meloman, który pragnąłby obdarować muzyka,przysłałby mi skrzypce bez tych wszystkich teatralnych gestów.W tym, co robił Dominik, kryło się coś jeszcze.Nie sprawiałwrażenia psychopaty, ale wyraznie podobała mu się gra, jaką ze mnąprowadził.Zastanawiałam się, czy jest w niej jakiś sens, jakiś cel, czyrobi to, bo jest bogaty i znudzony.Mogłam odesłać mu te skrzypce, oczywiście, i może tak właśnienależało zrobić.Ale interesował mnie nie tylko ten instrument; szczerzemówiąc, byłam zaintrygowana.Co teraz zrobi Dominik?Kilka dni pózniej zadzwonił
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|