[ Pobierz całość w formacie PDF ] . Jak było we Włoszech? zapytał Julię Aaron, kiedyponownie napełnili kubki. Zwietnie.Mieliśmy dobrą pogodę i cudownie spędziliśmyczas.Jak plany małżeńskie? Posuwają się naprzód.Tupnąłem nogą, kiedy Rachelpróbowała wynająć sto gołębi, które miały być wypuszczone poceremonii.Obawiam się, że niektórych z moich noszących brońkrewniaków kusiłoby, żeby je zastrzelić. Puścił do niej oko. Jak twoi rodzice? W porządku.Rachel włączyła moją mamę do przygotowańślubnych, tak że jest całkiem podekscytowana.A jak sprawymiędzy tobą a Gabrielem? Dobrze. Julia ukryła twarz, otwierając lodówkę wposzukiwaniu śmietanki. Poza tym, że pojawiła się jego była.Zmierzyła go wzrokiem, a on spojrzał na nią z sympatią. Nie chcę o tym rozmawiać.Aaron bawił się łyżeczką. Gabriel jest inny przy tobie. Odłożył łyżeczkę na blat ipodrapał się po brodzie. Wygląda na szczęśliwego. On też mnie uszczęśliwia. Szczęśliwy Gabriel to rzecz niemal tak rzadka jak białykruk.Wszystkim nam miło to widzieć.A co do jego dawnejpartnerki, to nie sądzę, aby byli ze sobą na poważnie.Nie tak jakwy. Dzięki, Aaron.Przyjaciele wymienili lekki uścisk.Kilka godzin pózniej Julia i Gabriel znalezli się w swoimhotelowym pokoju.Julia myła twarz w łazience, kiedy usłyszała zsypialni dzwięki Lying in the Hands of God.Gabriel stanął obok niej, ubrany tylko w jedwabne granatowebokserki i uśmiech. To nie Barry White, ale to nasza piosenka. Przyglądał sięjej przez chwilę, a na jego twarzy odmalowało się podniecenie.Dotknął jej karku, odgarniając włosy na bok i przyciskając wargido skóry. Chcę cię wyszeptał. Teraz.Wsunął dłonie pod jej koszulkę, odsłaniając brzuch nadrąbkiem spodenek do jogi. Dlaczego nie przebierzesz się w jedną z tych pięknychrzeczy, które kupiłaś w Toronto? Albo może w ten błękitnykoronkowy gorsecik.Wiesz, że to mój ulubiony powiedziałniskim, uwodzicielskim głosem, zbliżając usta do ramieniadziewczyny. Nie mogę. Nie tutaj, kochanie.Nie wiem, czy jesteś gotowa oglądaćnas w lustrze.Chociaż mnie by to nie przeszkadzało. Uśmiechnąłsię z wyższością.Zaczął ściągać jej koszulkę, ale odsunęła się. Nie dzisiaj.Opuścił ręce, przyglądając się jej.Unikając jego wzroku, Julia wróciła do mycia twarzy.Gabriel zmarszczył brwi i odszedł poirytowany.Wyłączyłsprzęt grający.Poza tamtym razem w Uffizi Julia jeszcze nigdy munie odmówiła.Oczywiście byli ze sobą zaledwie od nieco ponaddwóch tygodni.Ale mimo wszystko&Profesor Emerson nie był przyzwyczajony, by kochanki muodmawiały.Był pewien, że Julia ma swoje powody aprzynajmniej jeden, o imieniu Paulina.Rzucił się na łóżko i zakryłtwarz ramieniem.Julianna, co zrozumiałe, była wciąż nie w sosiepo nagłym pojawieniu się Pauliny.Seks był ostatnią rzeczą, na jakąmiałaby ochotę.Nie wspominając o tym, że coś niedobregoprzydarzyło jej się tego popołudnia w restauracji.Odmowasprawiła, że jeszcze bardziej jej pragnął.Zapach włosów, dotyksatynowej skóry pod palcami, to jak zamykała oczy, dochodząc,wrażenie jej ciała poruszającego się pod nim, z nim&Chciał się z nią kochać, by udowodnić, że wszystko jest wporządku że pomiędzy nimi wszystko jest w porządku.Tak, seks był jego codzienną przyjemnością i potrzebowałgo.Chciał pokazać nie słowem, lecz czynem, że ją kocha, wielbi,że zrobi dla niej wszystko.Chciał wiedzieć, że ona wciąż gopragnie, słyszeć, jak wypowiada jego imię.Ale Julia zdawała sięgo nie potrzebować.A w każdym razie nie pragnęła go.Nie dzisiaj.Przygnębiony Gabriel rozmyślał w ten sposób, aż wreszcieJulia dołączyła doń w łóżku.Oparła się na boku, przyglądając musię, lecz nie reagował.Wyłączył tylko lampkę na nocnym stoliku.Leżeli w milczeniu, w ciemnościach, a pomiędzy nimiwznosiła się zimna i niewidzialna bariera. Gabrielu? Tak? Muszę ci coś wyjaśnić. Rozumiem, Julianno.Dobranoc starał się, by w jegogłosie nie było napięcia, ale poległ z kretesem.Odwrócił się odniej.Odetchnął głośno, wypuszczając całe powietrze z płuc.Julia skrzywiła się.Niewidzialna bariera wydawała się terazwysokim, nieprzebytym murem.Mężczyzni mają takie delikatne,kruche ego, pomyślała.Chciała wyjaśnić mu pewne sprawy, wyciągnąć wszystko najaw, ale jeżeli on miał się tak łatwo obrażać, to poczeka do rana.Albo i dłużej.Julia przewróciła się na plecy i zamknęła oczy,zdecydowana zapomnieć o całym koszmarnym dniu.Starała sięnie chlipać, mając nadzieję, że zdoła powstrzymać łzy.Ostatniąrzeczą, jakiej pragnęła, było, by on zobaczył ją płaczącą.Chłopcy są głupi.Pociągała nosem przez kilka minut, aż wreszcie Gabrielprzysunął się do niej, przylegając nagą piersią do jej pleców. Przepraszam szepnął.Skinęła głową, wciąż chlipiąc. Proszę, nie płacz. Nie płaczę. Nie chciałem zachować się jak osioł. Wsparł się nałokciu. Spójrz na mnie. Zepsuły mnie te ostatnie dwa tygodnie.Ale wiem, że będądni, kiedy możesz czuć się zmęczona albo nie w nastroju.Obiecujęsię nie dąsać w granicach rozsądku. Uśmiechnął się jakskruszony grzesznik.Julia uśmiechnęła się cierpko i pocałowała jego wydętewargi. Powiesz mi, dlaczego płakałaś dzisiaj w restauracji? Otarłjej oczy.Potrząsnęła głową. Proszę. Jestem zbyt zmęczona. Co mogę dla ciebie zrobić? Muskał ją nosem, ażrozluzniła się w jego ramionach. Niczego nie potrzebuję. Gorąca kąpiel? Masaż? Miał wyraz twarzy małegousłużnego chłopca. Pozwól mi się dotknąć.Sprawię, żepoczujesz się lepiej. Gabrielu, ja prawie śpię. Chciałem coś dla ciebie zrobić. Po prostu mnie przytul. I tak chętnie bym to zrobił. Pocałował ją raz jeszcze, apotem ułożył się przy niej. Wesołych świąt, Gabrielu. Wesołych świąt.Kilka godzin wcześniej samotna kobieta wsiadła do taksówkiprzed hotelem Comfort Inn.Płakała.Uprzejmy taksówkarz nie skomentował jej łez i włączyłradio, mając nadzieję, że zapewni pasażerce nieco prywatności wtrakcie długiej jazdy do Harrisburga.Piosenka, która akurat leciała,była chwytliwa, i to na tyle, że oboje niezależnie od siebie zaczęliją nucić.Nucąc, kobieta myślała o paczce, którą wręczyła nocnemumenadżerowi hotelu, Willowi.Dała mu pięć nowiuteńkichbanknotów dwudziestodolarowych w zamian za obietnicędostarczenia pakunku pod określony adres w Selinsgrove dogodziny dziewiątej następnego, bożonarodzeniowego ranka.Kiedy Will (w typowym małomiasteczkowym stylu) ujawnił,że zna adres, gdyż chodził do klasy z bratem Gabriela, Scottem,kobieta od niechcenia zapytała go, czy wie coś o nowejdziewczynie Gabriela.Will chętnie odpowiedział, bowiem jego rodzina znała się zTomem Mitchellem i jego córką od lat.Tom niedawno się chwalił opowiadał Will że Julii świetnie idzie na studiach naUniwersytecie w Toronto.Gdy tylko kobieta dowiedziała się o tym, postanowiławymeldować się z hotelu i opuścić Selinsgrove.Obserwując zzaokna taksówki przysypane śniegiem czubki drzew zastanawiałasię, jak mogłaby sprawdzić, czy Julia była studentką Gabriela,kiedy zaczął się ich romans
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plmikr.xlx.pl
|